wtorek, 29 kwietnia 2014

Rozdział VII - Tunel Roślin...

W telewizorze pokazują martwego Prezydenta Corala. Doloroes Doderman zaczyna swoją rozmowę z wielkim trudem. Nie wiedziałem, że Coral jest w Kapitolu taki szanowany.
- Nasz ukochany Prezydent zginął. Nie znana nam jest przyczyna śmierci, ale wiemy, że jego miejsce zajmie Snow, dwudziestoletni siostrzeniec zmarłego. Jak, to wpłynie na losy trybutów i Igrzysk? Zobaczymy... - wyłączam telewizor i odwracam się do towarzyszy. Derek jest przerażony, a Erna zalewa się łzami. Postanawiam się tym nie przejmować i załatwiam wszystkie najpotrzebniejsze sprawy w łazience, a potem zasypiam w swoim łóżku. Rano budzi mnie brzęk budzika. Ocieram oczy i spoglądam na zegarek. Jest już dziesiąta! Za godzinę rozpoczną się Igrzyska! Szybko wbiegam do łazienki, gdzie myję zęby i kąpie się, po czym zakładam na siebie bluzkę i spodnie. Zasiadam przy stole w jadalni i nakładam sobie na talerz krem z dyni. Jestem bardzo szczęśliwy, ponieważ dzisiaj już trafię na arenę. Dokańczam jedzenie i, wtedy przychodzi reszta. Przytulam Ernę na pożegnanie. Nie zobaczę jej po moim Tournee, żegnam się też z Derekiem. W końcu wychodzimy na balkon, z którego zabiera nas duży poduszkowiec. Zasiadam na metalowym krześle obok April. Poduszkowiec podlatuje do kilku balkonów. Łącznie w środku mieści się dwanaście osób. Reszta pewnie została zabrana drugą maszyną. W tym poduszkowcu z mojego sojuszu są wszyscy oprócz Agnes. Śmieje się z resztą z przerażonych trybutów. W końcu lądujemy i Strażnicy Pokoju prowadzą mnie do pomieszczenia, w którym czeka na mnie stylistka i cylinder mający za zadanie wysunąć mnie na arenę. Jestem ciekawy na jakiej arenie wygram. Stylistka daje mi ubrania, które zakładam. Dostaje wygodne spodnie, buty, bluzę z kapturem, nową bluzkę i to wszystko. W końcu wchodzę do środka cylindra, który powoli wypycha mnie do góry. W końcu znajduje się całkowicie na arenie. Nie mam zamiaru spojrzeć ostatni raz na tą idiotkę - stylistkę. Rozglądam się dookoła. Za sobą widzę jedynie las, a przed sobą - Róg Obfitości, złotą metalową konstrukcje przy, której odbędzie się krwawa jatka. Organizatorzy nie są zbyt pomysłowi. Las, to raczej zwykła arena, ale... zaraz... za złotą konstrukcją jest klif na, który można się wspiąć. Ciekawe co jest tam dalej.
- Dwudzieste Piąte Igrzyska Głodowe uważam za otwarte! - w uszach dudni mi głos Doloroesa Dodermana.
Odliczam sekundy. Sześćdziesiąt, pięćdziesiąt dziewięć. Odnajduje wzrokiem oszczepy i miecz. Już wiem, co chwycę jako pierwsze. Czterdzieści, trzydzieści dziewięć. Odnajduje swoich sojuszników. April i Melanie są kilka tarcz dalej, a reszta gdzieś po drugiej stronie rogu. Dwadzieścia, dziewiętnaście, osiemnaście. Szykuje się do biegu. Muszę pokazać, że potrafię zabijać z zimną krwią. Dziesięć, dziewięć, osiem, siedem, sześć, pięć, cztery, trzy, dwa, jeden! Wybija gong, a ja tak szybko, jak potrafię biegnę do Rogu Obfitości. Docieram do celu jako jeden z pierwszych. Chwytam miecz, odwracam się i rozcinam na pół trybuta z Piątki. Krew tryska mi na twarz. To takie przyjemne uczucie. Widzę uciekającego chłopaka z Dwunastki. Szybko łapię oszczep, rzucam i przebijam go na wylot. Ponownie dobywam broni którą zabiłem Piątkę. Szarpię za włosy tego chłopaka, a może dziewczynę... tego kogo nie chcieli uznać  Dziewiątki.
- Proszę, nie zabijaj mnie. Ja chcę tylko wrócić do domu. - zaczyna płakać.
- Nie zabije ciebie - przykładam nóż do jego gardła i podrzynam mu je. Można powiedzieć, że nic mu nie zrobiłem, bo w końcu to miecz przebił go ostrzem, a ja tylko trochę pomogłem. Rzeź przy Rogu Obfitości mija, a ja słucham ile wystrzeliło wystrzałów armatnich. Jeden, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć, siedem, osiem, dziewięć, dziesięć. Tylko? Mało... Ale będę mógł urządzić większe show na całej arenie.
- Nieźle nam poszło - śmieje się Melanie.
- Ta laska z Ósemki zdążyła mi uciec i wyrwała mi kłębek włosów - narzeka April.
- Mi tak samo. - mówi Ellie.
- Dajcie spokój... zbieramy rzeczy i idziemy na klif. - decyduje i wszyscy przytakują.
Zbieram kilka plecaków, sześć oszczepów, miecz, po czym zaczynam z trudem wspinać się na górę z resztą sojuszu. Nie wiadomo co czeka nas na górze, ale miejmy nadzieje, że nic strasznego. W końcu docieramy na szczyt i ciężko dyszymy. Nie zastanawiając się dłużej siadamy na ziemi i patrzymy na siebie.
- Pozbieram drewno - proponuje Dean.
- Pójdę z tobą! - krzyczy blondynka z Dwójki.
Ich dwójka idzie szukać drewna, a ja z Thomasem rozkładam dwa namioty. Dodajemy tam koce i śpiwory, które znaleźliśmy w plecakach. Dziewczyny polują. Kiedy wracają z polowania mają dzika, dwa króliki i ptaka, a blondynka i brunet sporo drewna.
- Do wieczora jeszcze daleko. Może rozejrzymy się po otoczeniu? Jednak ktoś musiałby pilnować zapasów. - słyszę głos Agnes. Wszyscy patrzymy si w jej stronę, a April patrzy na mnie jakby próbowała powiedzieć ''Decyduj''. 
- Okej... Thomas, Melanie, Dean, zostajecie - wzruszam ramionami i patrzę przed siebie. Jest tam jakiś tunel obrośnięty gęsto roślinami.
- To ciekawe... - odzywa się Ellie wywarzając bramę prowadzącą do tunelu.
Idziemy prosto przed siebie w wielkiej ciszy. Uważamy, żeby nie wpaść do żadnej dziury ani nic w tym stylu. Z każdym krokiem coraz bardziej oddalamy się od trzech osób które zostawiliśmy w obozie. Prowadzę grupkę. Nagle słyszę szelest. Widzę jakąś sylwetkę. To trybut! Zaczynam się śmiać razem z resztą grupy. Agnes oczywiście tego nie robi, bo nie jest szczęśliwa z tego, że zabijamy. W końcu doganiam dziewczynę, bo jest to płeć kobieca. To jest ta ślicznotka z Trójki.
- Nie zabijajcie mnie, proszę, nie zabijajcie mnie - dziewczyna patrzy na mnie swoimi błękitnymi oczyma. Przez chwilę się zastanawiam, ale w końcu odpuszczam. Przekonała mnie.
- Aron, co ty robisz? - blondynka z mojego dystryktu jest wyraźnie wkurzona.
- Uwalniam ją - uśmiecham się. 
Dziewczyna napina strzałę na cięciwę i celuje w uwolnioną. Przewracam blondynkę i wskazuje na nią palcem.
- Nie waż się jej tknąć - krzyczę i wracam do obozowiska, a wszyscy inni za mną.
Kiedy tam docieramy jest już wieczór, a reszta oprócz Melanie się uśmiecha na widok Mii z Trzeciego Dystryktu. Rozpalamy ognisko, smażymy sobie dzika i jemy go. Przypalam lekko miecz i widzę jak lekko się pali. Spluwam szybko i uśmiecham się na efekt. Dojadam swoje jedzenie i gaszę ognisko, bo wszyscy inni też skończyli jeść swoje danie. Wszyscy kładziemy się w swoich namiotach. Mi wypadło leżeć obok Thomasa i Melanie. Przykrywam się kocem i powoli zasypiam.
*Słyszę jakieś szepty. Wchodzę do pomieszczenia, gdzie je słyszałem. Widzę jakąś postać. Ma rude włosy. Nie widzę jej twarzy, bo jest odwrócona i patrzy w okno. Powoli do niej podchodzę. Zatrzymuje się w momencie, gdy otacza mnie zielona mgiełka. Moje oczy powoli się zamykają, upadam na ziemię i…* Budzę się. Widzę, że wszyscy jeszcze śpią, a ja nie chcę nikogo budzić. Wychodzę z namiotu i siadam przy miejscu, gdzie paliło się ognisko. Widzę, że Ellie też nie śpi. Lekko się dziwię. Myślałem, że wszyscy będą spać, a tutaj taka niespodzianka.
- Nie możesz spać? – pyta dziewczyna.
- Coś w tym stylu – odpowiadam. – A jak z tobą?
- Brak snu… Jutro idziemy na polowanie?
- Na trybutów? Pewnie.
- Ciekawe co czeka nas jutro. Arena wydaje się być dziwna, a te rośliny w tunelu są chyba niebezpieczne.
- Spójrz! – wskazuje palcem na uciekającą postać. Dziewczyna ogląda się w stronę uciekającego, ale jest już za późno. Pewnie wpadnie w przepaść i coś jej się stanie, bo w końcu dalej nic nie ma. Nie chce mi się nawet nikogo gonić, bo brak sił, ale jutro pewnie trochę lepiej będzie i się zabawimy.
- Idź spać, jutro ciężki dzień. – dziewczyna wchodzi do swojego namiotu, a ja do swojego. Wszyscy później się budzimy, bo zaczyna grać hymn Panem. Na niebie ukazują się zdjęcia zmarłych trybutów. Chłopak z Piątki, którego sam zabiłem.  Facet i dziewczyna z Szóstki. Oboje z Siódemki. Dwójka z Dziewiątki.  Chłopak i dziewczyna z Dziesiątki.   Chłopiec z Dwunastki. Potem znowu zasypiamy.
Mniej więcej tak wygląda tunel - ale są gęstsze ściany z roślin, ziemia też jest z gęstych roślin, sufit taki sam - no i tyle :)

_______________________________________________________________________________
Nowy rozdział! Jestem zawiedziony tym, że w poprzednim rozdziale było tak mało komentarzy ;_; Może pod tym będzie więcej. Arena nie jest opisana dokładnie, ale jeszcze się o niej dowiecie w następnym rozdziale będziecie wiedzieć jaka jest arena :3 Czy ktoś zginie z sojuszu Arona? Zobaczymy ^^ Co to była za postać? Dlaczego takie sny nawiedzają Arona? Zobaczymy. Krótki i dużo błędów, ale co można zamieścić w Pierwszym Dniu na arenie.

11 komentarzy:

  1. Bardzo mi się spodobał ten rozdział :D
    Nic mi nie przeszkadza, że mało opisu areny (sama tak u siebie zrobiłam, bo yolo xD). Zawsze można sobie samemu na swój sposób wyobrazić. ;)
    Zaskoczyło mnie to, że Aron nie zabił tej dziewczyny z trójki...
    No i co miał znaczyć ten sen?
    Pozdrawiam i jak zwykle zapraszam do siebie :))
    www.70igrzyskaglodowe.blogspot.com
    www.harryjoven.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział. Strasznie mi się podoba (:
    Tak samo jak Kole Dżankę, zaskoczyło mnie to, że Aron nie zabił tej z Trójki i miał taki dziwny sen. Ten brak opisów to mi nie przeszkadza (może dlatego, że u mnie ich nie ma?) XD Życzę Ci dużo weny i czasu na pisanie następnego rozdziału. Pozdrawiam
    Nieoficjalna (:

    OdpowiedzUsuń
  3. Extra rozdział!
    Jaki tajemniczy ten jego sen... Nie mam pojęcia o co mogło chodzić... ;P
    Fajny... Masz rację, że krótki, ale oprócz tego bardzo mi się podobał :)

    Pozdrawiam, weny życzę i dużo żelków!!!
    ~Spite

    P.s.: U mnie nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepraszam, naprawdę nie wiem jak to się stało, że nie skomentowałam tego...
    Och takie uchybienie.
    Jeszcze raz przepraszam...
    Rozdział bardzo, bardzo fajny...
    Rozwijasz się ze swoim pisaniem coraz bardzije.
    Pozdrawiam!
    Paulla K

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. DZIĘKUJE! TO TY DOBIŁAŚ 100 KOMENTARZA NA TYM BLOGU! :D

      Usuń
  5. Love it, love it , love it <3 Kiedy następny ??

    OdpowiedzUsuń
  6. 59 year old Administrative Assistant IV Stacee Kinzel, hailing from Etobicoke enjoys watching movies like "Awakening, The" and Computer programming. Took a trip to Rock Drawings in Valcamonica and drives a Allroad. oryginalne zrodlo

    OdpowiedzUsuń