piątek, 25 kwietnia 2014

Rozdział VI - Doloroes Doderman i jego koniec kariery!

Też mi tragedia, że niby jakaś Donsa ją wyprzedziła w jakimś rankingu. Przypominam sobie o czymś ważnym! Wywiad! Dzisiaj odbędzie się wywiad z Dolorosem Dodermanem, Flickerman ma podobno zająć w przyszłości jego miejsce, jak na razie jest za młody i musi się uczyć patrząc na wywiady z balkonu. Nie mogę uwierzyć, że już jutro trafię na arenę. Rozpocznie się krwawa rzeź, w której mam nadzieje zginie sporo trybutów i będzie dużo krwi. Kapitol w końcu tego chce. Zresztą, ja też. Muszę zdobyć wielu sponsorów, żeby mi w razie czego przysłali jakiś prezent. Nie wiadomo, czy w Rogu Obfitości, metalowej konstrukcji przy, której właśnie zaczyna się krwawa jatka znajdzie się pożywienie i woda. Wtedy bym pewnie coś upolował, ale mogłoby nie być na arenie zwierząt albo byłyby trujące. Moje przemyślenia przerywa melodyjny głos April. Szkoda, że już niedługo go nie usłyszę - ona musi zginąć i jest pewne, że zginie, ja wygram. Siadam na kanapie przed telewizorem i włączam Drugie Igrzyska Głodowe, które wygrała matka naszej sojuszniczki z Dwunastego Dystryktu. Od razu uciekła z Rogu Obfitości. Jedzenie i wodę zdobywała za pomocą polowań i częstych ryzykownych wypraw. Brała udział w uczcie razem z trybutami z Ósemki i dziewczyną z Czwórki. Wybiegła jako pierwsza i porwała wszystkie plecaki. W tej chwili wszyscy wybiegli na pole bitwy. Na samym początku zginął chłopiec z Ósmego, a zaraz po nim ta z Czwartego. Mama Agnes zatopiła sztylet w sercu swojej przeciwniczki i zatriumfowała. Zabiła jedną osobę i ja zdecydowanie zabije ich więcej. Wstaje z kanapy, po czym witam moją stylistkę, której imienia dotąd nie znam i nie mam zamiaru poznać - nie lubię jej i tyle. Pokazuje mi zwykły, czarny garnitur, buty i spodnie. Nie napracowała się, ale nie muszę wyglądać nadzwyczajnie, bo to w końcu nie jest Parada Trybutów. Idę do swojej łazienki, gdzie dokładnie się myję, szczotkuje zęby, poprawiam włosy i tyle. Robię to bardzo dokładnie, bo muszę być bardzo dokładnie umyty przed wywiadem. Następnie w samych slipkach wracam do salonu i zakładam na siebie przygotowany przez stylistkę strój. Wszyscy patrzą na mnie z uśmiechem. Nie rozumiem co w tym takiego nadzwyczajnego.
- Sądzę, że jesteś przygotowany do rozmowy przed publicznością - mówi Derek. - Masz czas dla siebie
Wychodzę z kwatery i wchodzę po schodach na balkon. Jeszcze tutaj nie byłem. Samochody, dziwnie poubierani ludzie czekający na śmierć ludzi, dzieci bawiące się w Igrzyska. Widzę z daleka jak jakaś banda dzieciaków podchodzi pod balkon i macha do mnie. Moją uwagę przykuwa wielki ekran widniejący na środku miasteczka. Pokazują Igrzyska mojej siostry. Znowu kierują kamery na jej oczy, a ja muszę odwrócić wzrok. Wracam do pomieszczenia przeznaczonego dla Jedynki i obserwuje wszystkich znajdujących się tutaj. Przez siedem i pół godziny się nudzę w pokoju i oglądam różne Igrzyska, a potem wszyscy mnie wołają. Wychodzę z swojego pokoiku i razem z Derekiem, Erną i April ubraną w piękną przeźroczystą sukienkę kieruje się do poczekalni na swój wywiad. Kiedy tam docieram orientuje się, że prawie wszystkie dziewczyny wyglądają seksownie w sukienkach, które przygotowały im stylistki. Komentator Doloros wywołuje April, która wchodzi na scenę przy applausie widowni. Widać, że publiczność ją lubi. Po kilku minutach schodzi ze sceny i teraz kolej na mnie. Pewnym krokiem ruszam w stronę sceny. Widownia krzyczy na mój widok ze szczęścia. Zasiadam obok Doloroesa.
- Witaj Aronie - mówi, a ja potrząsam jego ręką na znak przywitania. - Chciałbym zadać Ci kilka pytań, a więc może zacznijmy od tego, czy spodobał Ci się Kapitol?
- Jeżeli chodzi o wygląd, to bardzo. Jest tutaj, podobnie jak w Jedynce. Sklepy, uśmiechnięte piękne dziewczyny wracające ze sklepu z torbą pełną ubrań i... długo, by wymieniać.
- No dobrze, a, czy zostawiłeś w Dystrykcie kogoś bliskiego tobie? Mam na myśli... pannę.
- Nie zostawiłem. Nie chciałem wiązać się przed Igrzyskami. Może, kiedy wygram rzuci się na mnie ich kilka?
- Oj na pewno, ale jakoś nie chce mi się wierzyć, że nie masz dziewczyny. Skoro tak, jednak mówisz to przejdźmy do następnego pytania. Czy ktoś z twojej rodziny brał już udział w Igrzyskach?
- Mama, tata, brat i siostra. Tylko siostra, Eni Richardson zginęła z ręki trybuta z Dwójki. Kiedy, to zobaczyłem w ekranie telewizora miałem kilka lat. Rozpłakałem się, jak małe dziecko, a rodzice się zaczęli kłócić. Poprzysiągłem sobie wtedy, że zgłoszę się na Igrzyska w wieku osiemnastu lat i wygram. Stało się to. - zaciskam zęby.
- Wzruszająca historia na pewno jesteś przygotowany do wzięcia udziału w Głodowych Igrzyskach. Prawda Aronie?
- Prawda, pochodzę z zawodowego dystryktu.
- Czy masz na oku jakiś sojuszników?
- Nie zdradzę tego, bo nie wiem, czy mogę, więc wybacz proszę. Na pewno się ucieszysz, kiedy ujrzysz, to na arenie.
- Mogę wiedzieć jaką bronią się posługujesz?
- Najlepiej rzucam oszczepem i władam mieczem, ale nożami rzucam też niczego sobie.
- Jakie są twoje wyobrażenia na temat areny?
- Nie wiem... może jakiś klif?
- Mam nadzieje, że masz gdzieś schowane skrzydła aniele...
Publiczność wybucha śmiechem.
- Mam, ale nie pokaże ich, bo jeszcze mi je zabierzesz, a to może mi się przydać.
I znowu gwar ogarnął widownię.
- A teraz serio, czy podoba Ci się jakaś trybutka? Niech wszyscy chłopcy czekają na, to pytanie!
- April z mojego dystryktu, Melanie z Dwójki i Ellie z Czwórki... one są chyba najładniejsze, ale oczywiście inne też są ładne... może nie wszystkie.
Słyszę głośny ryk Kapitolińczyków. Wywiad idzie mi gładko. W ogóle się nie stresuje, wiedziałem, że mi się uda. Wydaje mi się, że zdobędę dużo sponsorów.
- Czy twoja stylistka twoim zdaniem tworzy tobie ładne stroje?
- Tak. Może ten garnitur nie jest zbyt pomysłowy, ale to w końcu wywiad. - uśmiecham się, a do mnie publiczność. Dzwonek oznaczający koniec mojego wywiadu zaczyna dzwonić. Żegnam się z widownią i wracam do poczekalni na wywiady. Razem z ekipą wracam do kwatery, gdzie czeka mnie niespodzianka...

___________________________
Krótki, ale jak to Ell mówi -
zamieściłem to co chciałem w tym rozdziale :3
Tak wgl. to hej! ;3 Dużo błędów pewnie, więc
wytykajcie w komciach jak cecie :3

5 komentarzy:

  1. Hej! Jestem pierwsza! :D
    Super rozdział, ale dla mnie o wiele za krótki... :'(
    Nie wiem dlaczego śmieszy mnie ta jego pewność siebie... :D Ale to dobrze, że jest pewny siebie... :) "Wystarczy wierzyć a się uda" - Jakaś książka, której tytułu nie pamiętam ;P
    Ciekawa końcówka.... Nie mogę się doczekać następnego!
    Pozdrawiam i życzę Ci dużo weny,
    Spite

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej! Jak dla mnie za krótko, ale coż czasami tak bywa.
    Bardzo podoba mi się ten rozdział, ma w sb to coś ;D
    Co do twojego pytania u mnie napisz do mnie na fb ( znajdziesz mnie na grupie bloggerzy :D ) lub na e-maila paulinakoczy@gmail.com i ci wytłumaczę :D
    Pozdrawiam i weny!
    Paulla K
    Ps. zapraszam na nn do mnie http://69-igrzyska-glodowe.blogspot.com/2014/04/rozdzia-5.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawy rozdział. Trochę krótki, ale jest w nim wszystko co powinno (: Szkoda jeszcze, że skończyłeś go w takim momencie :C Czekam na następny rozdział, który mam nadzieję, że pojawi się szybko (: Życzę ci dużo weny i czasu, żeby napisać kolejny rozdział C: Przepraszam, że komentarz jest taki krótki :C

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie poszedł mu ten wywiad. :)
    Aron taki pewny siebie :D Ale to dobrze. Lepiej tak niż widzieć wszystko w najgorszym świetle ;)
    Czekam na kolejny rozdział ^^
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie www.harryjoven.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Dlaczego w takim momencie!!!! CO za niespodzianka?
    FAjny rozdział. I ten wywiad! Aron stanowczy i pewny siebie.... MAm nadzieję że wygra ;)
    P.s. Zapraszam do mnie : 43glodoweigrzyska.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń