wtorek, 29 kwietnia 2014

Rozdział VII - Tunel Roślin...

W telewizorze pokazują martwego Prezydenta Corala. Doloroes Doderman zaczyna swoją rozmowę z wielkim trudem. Nie wiedziałem, że Coral jest w Kapitolu taki szanowany.
- Nasz ukochany Prezydent zginął. Nie znana nam jest przyczyna śmierci, ale wiemy, że jego miejsce zajmie Snow, dwudziestoletni siostrzeniec zmarłego. Jak, to wpłynie na losy trybutów i Igrzysk? Zobaczymy... - wyłączam telewizor i odwracam się do towarzyszy. Derek jest przerażony, a Erna zalewa się łzami. Postanawiam się tym nie przejmować i załatwiam wszystkie najpotrzebniejsze sprawy w łazience, a potem zasypiam w swoim łóżku. Rano budzi mnie brzęk budzika. Ocieram oczy i spoglądam na zegarek. Jest już dziesiąta! Za godzinę rozpoczną się Igrzyska! Szybko wbiegam do łazienki, gdzie myję zęby i kąpie się, po czym zakładam na siebie bluzkę i spodnie. Zasiadam przy stole w jadalni i nakładam sobie na talerz krem z dyni. Jestem bardzo szczęśliwy, ponieważ dzisiaj już trafię na arenę. Dokańczam jedzenie i, wtedy przychodzi reszta. Przytulam Ernę na pożegnanie. Nie zobaczę jej po moim Tournee, żegnam się też z Derekiem. W końcu wychodzimy na balkon, z którego zabiera nas duży poduszkowiec. Zasiadam na metalowym krześle obok April. Poduszkowiec podlatuje do kilku balkonów. Łącznie w środku mieści się dwanaście osób. Reszta pewnie została zabrana drugą maszyną. W tym poduszkowcu z mojego sojuszu są wszyscy oprócz Agnes. Śmieje się z resztą z przerażonych trybutów. W końcu lądujemy i Strażnicy Pokoju prowadzą mnie do pomieszczenia, w którym czeka na mnie stylistka i cylinder mający za zadanie wysunąć mnie na arenę. Jestem ciekawy na jakiej arenie wygram. Stylistka daje mi ubrania, które zakładam. Dostaje wygodne spodnie, buty, bluzę z kapturem, nową bluzkę i to wszystko. W końcu wchodzę do środka cylindra, który powoli wypycha mnie do góry. W końcu znajduje się całkowicie na arenie. Nie mam zamiaru spojrzeć ostatni raz na tą idiotkę - stylistkę. Rozglądam się dookoła. Za sobą widzę jedynie las, a przed sobą - Róg Obfitości, złotą metalową konstrukcje przy, której odbędzie się krwawa jatka. Organizatorzy nie są zbyt pomysłowi. Las, to raczej zwykła arena, ale... zaraz... za złotą konstrukcją jest klif na, który można się wspiąć. Ciekawe co jest tam dalej.
- Dwudzieste Piąte Igrzyska Głodowe uważam za otwarte! - w uszach dudni mi głos Doloroesa Dodermana.
Odliczam sekundy. Sześćdziesiąt, pięćdziesiąt dziewięć. Odnajduje wzrokiem oszczepy i miecz. Już wiem, co chwycę jako pierwsze. Czterdzieści, trzydzieści dziewięć. Odnajduje swoich sojuszników. April i Melanie są kilka tarcz dalej, a reszta gdzieś po drugiej stronie rogu. Dwadzieścia, dziewiętnaście, osiemnaście. Szykuje się do biegu. Muszę pokazać, że potrafię zabijać z zimną krwią. Dziesięć, dziewięć, osiem, siedem, sześć, pięć, cztery, trzy, dwa, jeden! Wybija gong, a ja tak szybko, jak potrafię biegnę do Rogu Obfitości. Docieram do celu jako jeden z pierwszych. Chwytam miecz, odwracam się i rozcinam na pół trybuta z Piątki. Krew tryska mi na twarz. To takie przyjemne uczucie. Widzę uciekającego chłopaka z Dwunastki. Szybko łapię oszczep, rzucam i przebijam go na wylot. Ponownie dobywam broni którą zabiłem Piątkę. Szarpię za włosy tego chłopaka, a może dziewczynę... tego kogo nie chcieli uznać  Dziewiątki.
- Proszę, nie zabijaj mnie. Ja chcę tylko wrócić do domu. - zaczyna płakać.
- Nie zabije ciebie - przykładam nóż do jego gardła i podrzynam mu je. Można powiedzieć, że nic mu nie zrobiłem, bo w końcu to miecz przebił go ostrzem, a ja tylko trochę pomogłem. Rzeź przy Rogu Obfitości mija, a ja słucham ile wystrzeliło wystrzałów armatnich. Jeden, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć, siedem, osiem, dziewięć, dziesięć. Tylko? Mało... Ale będę mógł urządzić większe show na całej arenie.
- Nieźle nam poszło - śmieje się Melanie.
- Ta laska z Ósemki zdążyła mi uciec i wyrwała mi kłębek włosów - narzeka April.
- Mi tak samo. - mówi Ellie.
- Dajcie spokój... zbieramy rzeczy i idziemy na klif. - decyduje i wszyscy przytakują.
Zbieram kilka plecaków, sześć oszczepów, miecz, po czym zaczynam z trudem wspinać się na górę z resztą sojuszu. Nie wiadomo co czeka nas na górze, ale miejmy nadzieje, że nic strasznego. W końcu docieramy na szczyt i ciężko dyszymy. Nie zastanawiając się dłużej siadamy na ziemi i patrzymy na siebie.
- Pozbieram drewno - proponuje Dean.
- Pójdę z tobą! - krzyczy blondynka z Dwójki.
Ich dwójka idzie szukać drewna, a ja z Thomasem rozkładam dwa namioty. Dodajemy tam koce i śpiwory, które znaleźliśmy w plecakach. Dziewczyny polują. Kiedy wracają z polowania mają dzika, dwa króliki i ptaka, a blondynka i brunet sporo drewna.
- Do wieczora jeszcze daleko. Może rozejrzymy się po otoczeniu? Jednak ktoś musiałby pilnować zapasów. - słyszę głos Agnes. Wszyscy patrzymy si w jej stronę, a April patrzy na mnie jakby próbowała powiedzieć ''Decyduj''. 
- Okej... Thomas, Melanie, Dean, zostajecie - wzruszam ramionami i patrzę przed siebie. Jest tam jakiś tunel obrośnięty gęsto roślinami.
- To ciekawe... - odzywa się Ellie wywarzając bramę prowadzącą do tunelu.
Idziemy prosto przed siebie w wielkiej ciszy. Uważamy, żeby nie wpaść do żadnej dziury ani nic w tym stylu. Z każdym krokiem coraz bardziej oddalamy się od trzech osób które zostawiliśmy w obozie. Prowadzę grupkę. Nagle słyszę szelest. Widzę jakąś sylwetkę. To trybut! Zaczynam się śmiać razem z resztą grupy. Agnes oczywiście tego nie robi, bo nie jest szczęśliwa z tego, że zabijamy. W końcu doganiam dziewczynę, bo jest to płeć kobieca. To jest ta ślicznotka z Trójki.
- Nie zabijajcie mnie, proszę, nie zabijajcie mnie - dziewczyna patrzy na mnie swoimi błękitnymi oczyma. Przez chwilę się zastanawiam, ale w końcu odpuszczam. Przekonała mnie.
- Aron, co ty robisz? - blondynka z mojego dystryktu jest wyraźnie wkurzona.
- Uwalniam ją - uśmiecham się. 
Dziewczyna napina strzałę na cięciwę i celuje w uwolnioną. Przewracam blondynkę i wskazuje na nią palcem.
- Nie waż się jej tknąć - krzyczę i wracam do obozowiska, a wszyscy inni za mną.
Kiedy tam docieramy jest już wieczór, a reszta oprócz Melanie się uśmiecha na widok Mii z Trzeciego Dystryktu. Rozpalamy ognisko, smażymy sobie dzika i jemy go. Przypalam lekko miecz i widzę jak lekko się pali. Spluwam szybko i uśmiecham się na efekt. Dojadam swoje jedzenie i gaszę ognisko, bo wszyscy inni też skończyli jeść swoje danie. Wszyscy kładziemy się w swoich namiotach. Mi wypadło leżeć obok Thomasa i Melanie. Przykrywam się kocem i powoli zasypiam.
*Słyszę jakieś szepty. Wchodzę do pomieszczenia, gdzie je słyszałem. Widzę jakąś postać. Ma rude włosy. Nie widzę jej twarzy, bo jest odwrócona i patrzy w okno. Powoli do niej podchodzę. Zatrzymuje się w momencie, gdy otacza mnie zielona mgiełka. Moje oczy powoli się zamykają, upadam na ziemię i…* Budzę się. Widzę, że wszyscy jeszcze śpią, a ja nie chcę nikogo budzić. Wychodzę z namiotu i siadam przy miejscu, gdzie paliło się ognisko. Widzę, że Ellie też nie śpi. Lekko się dziwię. Myślałem, że wszyscy będą spać, a tutaj taka niespodzianka.
- Nie możesz spać? – pyta dziewczyna.
- Coś w tym stylu – odpowiadam. – A jak z tobą?
- Brak snu… Jutro idziemy na polowanie?
- Na trybutów? Pewnie.
- Ciekawe co czeka nas jutro. Arena wydaje się być dziwna, a te rośliny w tunelu są chyba niebezpieczne.
- Spójrz! – wskazuje palcem na uciekającą postać. Dziewczyna ogląda się w stronę uciekającego, ale jest już za późno. Pewnie wpadnie w przepaść i coś jej się stanie, bo w końcu dalej nic nie ma. Nie chce mi się nawet nikogo gonić, bo brak sił, ale jutro pewnie trochę lepiej będzie i się zabawimy.
- Idź spać, jutro ciężki dzień. – dziewczyna wchodzi do swojego namiotu, a ja do swojego. Wszyscy później się budzimy, bo zaczyna grać hymn Panem. Na niebie ukazują się zdjęcia zmarłych trybutów. Chłopak z Piątki, którego sam zabiłem.  Facet i dziewczyna z Szóstki. Oboje z Siódemki. Dwójka z Dziewiątki.  Chłopak i dziewczyna z Dziesiątki.   Chłopiec z Dwunastki. Potem znowu zasypiamy.
Mniej więcej tak wygląda tunel - ale są gęstsze ściany z roślin, ziemia też jest z gęstych roślin, sufit taki sam - no i tyle :)

_______________________________________________________________________________
Nowy rozdział! Jestem zawiedziony tym, że w poprzednim rozdziale było tak mało komentarzy ;_; Może pod tym będzie więcej. Arena nie jest opisana dokładnie, ale jeszcze się o niej dowiecie w następnym rozdziale będziecie wiedzieć jaka jest arena :3 Czy ktoś zginie z sojuszu Arona? Zobaczymy ^^ Co to była za postać? Dlaczego takie sny nawiedzają Arona? Zobaczymy. Krótki i dużo błędów, ale co można zamieścić w Pierwszym Dniu na arenie.

piątek, 25 kwietnia 2014

Rozdział VI - Doloroes Doderman i jego koniec kariery!

Też mi tragedia, że niby jakaś Donsa ją wyprzedziła w jakimś rankingu. Przypominam sobie o czymś ważnym! Wywiad! Dzisiaj odbędzie się wywiad z Dolorosem Dodermanem, Flickerman ma podobno zająć w przyszłości jego miejsce, jak na razie jest za młody i musi się uczyć patrząc na wywiady z balkonu. Nie mogę uwierzyć, że już jutro trafię na arenę. Rozpocznie się krwawa rzeź, w której mam nadzieje zginie sporo trybutów i będzie dużo krwi. Kapitol w końcu tego chce. Zresztą, ja też. Muszę zdobyć wielu sponsorów, żeby mi w razie czego przysłali jakiś prezent. Nie wiadomo, czy w Rogu Obfitości, metalowej konstrukcji przy, której właśnie zaczyna się krwawa jatka znajdzie się pożywienie i woda. Wtedy bym pewnie coś upolował, ale mogłoby nie być na arenie zwierząt albo byłyby trujące. Moje przemyślenia przerywa melodyjny głos April. Szkoda, że już niedługo go nie usłyszę - ona musi zginąć i jest pewne, że zginie, ja wygram. Siadam na kanapie przed telewizorem i włączam Drugie Igrzyska Głodowe, które wygrała matka naszej sojuszniczki z Dwunastego Dystryktu. Od razu uciekła z Rogu Obfitości. Jedzenie i wodę zdobywała za pomocą polowań i częstych ryzykownych wypraw. Brała udział w uczcie razem z trybutami z Ósemki i dziewczyną z Czwórki. Wybiegła jako pierwsza i porwała wszystkie plecaki. W tej chwili wszyscy wybiegli na pole bitwy. Na samym początku zginął chłopiec z Ósmego, a zaraz po nim ta z Czwartego. Mama Agnes zatopiła sztylet w sercu swojej przeciwniczki i zatriumfowała. Zabiła jedną osobę i ja zdecydowanie zabije ich więcej. Wstaje z kanapy, po czym witam moją stylistkę, której imienia dotąd nie znam i nie mam zamiaru poznać - nie lubię jej i tyle. Pokazuje mi zwykły, czarny garnitur, buty i spodnie. Nie napracowała się, ale nie muszę wyglądać nadzwyczajnie, bo to w końcu nie jest Parada Trybutów. Idę do swojej łazienki, gdzie dokładnie się myję, szczotkuje zęby, poprawiam włosy i tyle. Robię to bardzo dokładnie, bo muszę być bardzo dokładnie umyty przed wywiadem. Następnie w samych slipkach wracam do salonu i zakładam na siebie przygotowany przez stylistkę strój. Wszyscy patrzą na mnie z uśmiechem. Nie rozumiem co w tym takiego nadzwyczajnego.
- Sądzę, że jesteś przygotowany do rozmowy przed publicznością - mówi Derek. - Masz czas dla siebie
Wychodzę z kwatery i wchodzę po schodach na balkon. Jeszcze tutaj nie byłem. Samochody, dziwnie poubierani ludzie czekający na śmierć ludzi, dzieci bawiące się w Igrzyska. Widzę z daleka jak jakaś banda dzieciaków podchodzi pod balkon i macha do mnie. Moją uwagę przykuwa wielki ekran widniejący na środku miasteczka. Pokazują Igrzyska mojej siostry. Znowu kierują kamery na jej oczy, a ja muszę odwrócić wzrok. Wracam do pomieszczenia przeznaczonego dla Jedynki i obserwuje wszystkich znajdujących się tutaj. Przez siedem i pół godziny się nudzę w pokoju i oglądam różne Igrzyska, a potem wszyscy mnie wołają. Wychodzę z swojego pokoiku i razem z Derekiem, Erną i April ubraną w piękną przeźroczystą sukienkę kieruje się do poczekalni na swój wywiad. Kiedy tam docieram orientuje się, że prawie wszystkie dziewczyny wyglądają seksownie w sukienkach, które przygotowały im stylistki. Komentator Doloros wywołuje April, która wchodzi na scenę przy applausie widowni. Widać, że publiczność ją lubi. Po kilku minutach schodzi ze sceny i teraz kolej na mnie. Pewnym krokiem ruszam w stronę sceny. Widownia krzyczy na mój widok ze szczęścia. Zasiadam obok Doloroesa.
- Witaj Aronie - mówi, a ja potrząsam jego ręką na znak przywitania. - Chciałbym zadać Ci kilka pytań, a więc może zacznijmy od tego, czy spodobał Ci się Kapitol?
- Jeżeli chodzi o wygląd, to bardzo. Jest tutaj, podobnie jak w Jedynce. Sklepy, uśmiechnięte piękne dziewczyny wracające ze sklepu z torbą pełną ubrań i... długo, by wymieniać.
- No dobrze, a, czy zostawiłeś w Dystrykcie kogoś bliskiego tobie? Mam na myśli... pannę.
- Nie zostawiłem. Nie chciałem wiązać się przed Igrzyskami. Może, kiedy wygram rzuci się na mnie ich kilka?
- Oj na pewno, ale jakoś nie chce mi się wierzyć, że nie masz dziewczyny. Skoro tak, jednak mówisz to przejdźmy do następnego pytania. Czy ktoś z twojej rodziny brał już udział w Igrzyskach?
- Mama, tata, brat i siostra. Tylko siostra, Eni Richardson zginęła z ręki trybuta z Dwójki. Kiedy, to zobaczyłem w ekranie telewizora miałem kilka lat. Rozpłakałem się, jak małe dziecko, a rodzice się zaczęli kłócić. Poprzysiągłem sobie wtedy, że zgłoszę się na Igrzyska w wieku osiemnastu lat i wygram. Stało się to. - zaciskam zęby.
- Wzruszająca historia na pewno jesteś przygotowany do wzięcia udziału w Głodowych Igrzyskach. Prawda Aronie?
- Prawda, pochodzę z zawodowego dystryktu.
- Czy masz na oku jakiś sojuszników?
- Nie zdradzę tego, bo nie wiem, czy mogę, więc wybacz proszę. Na pewno się ucieszysz, kiedy ujrzysz, to na arenie.
- Mogę wiedzieć jaką bronią się posługujesz?
- Najlepiej rzucam oszczepem i władam mieczem, ale nożami rzucam też niczego sobie.
- Jakie są twoje wyobrażenia na temat areny?
- Nie wiem... może jakiś klif?
- Mam nadzieje, że masz gdzieś schowane skrzydła aniele...
Publiczność wybucha śmiechem.
- Mam, ale nie pokaże ich, bo jeszcze mi je zabierzesz, a to może mi się przydać.
I znowu gwar ogarnął widownię.
- A teraz serio, czy podoba Ci się jakaś trybutka? Niech wszyscy chłopcy czekają na, to pytanie!
- April z mojego dystryktu, Melanie z Dwójki i Ellie z Czwórki... one są chyba najładniejsze, ale oczywiście inne też są ładne... może nie wszystkie.
Słyszę głośny ryk Kapitolińczyków. Wywiad idzie mi gładko. W ogóle się nie stresuje, wiedziałem, że mi się uda. Wydaje mi się, że zdobędę dużo sponsorów.
- Czy twoja stylistka twoim zdaniem tworzy tobie ładne stroje?
- Tak. Może ten garnitur nie jest zbyt pomysłowy, ale to w końcu wywiad. - uśmiecham się, a do mnie publiczność. Dzwonek oznaczający koniec mojego wywiadu zaczyna dzwonić. Żegnam się z widownią i wracam do poczekalni na wywiady. Razem z ekipą wracam do kwatery, gdzie czeka mnie niespodzianka...

___________________________
Krótki, ale jak to Ell mówi -
zamieściłem to co chciałem w tym rozdziale :3
Tak wgl. to hej! ;3 Dużo błędów pewnie, więc
wytykajcie w komciach jak cecie :3

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Rozdział V - Pokaz Indywidualny

- Wstawaj! - słyszę groźny głos Dereka. Posłusznie schodzę z materaca i otwieram oczy. - Dzisiaj odbędzie się ostatni dzień treningów a dodatkowo Pokaz Indywidualny! Lepiej zastanów się, co na nim pokażesz. Pamiętaj, że masz dać z siebie wszystko... - klepie mnie po plecach i odchodzi. Pędzę do swojej łazienki, gdzie myję zęby i ściągam z siebie piżamę. Poprawiam sobie włosy, po czym wracam do mojego pokoju i przebieram się w wygodne ciuchy treningowe nieróżniące się niczym od tych z poprzednich treningów. Szybko zjadam czekoladowe płatki w jadalni i razem z April kieruje się do Sali Treningowej. Mentor już nie jest potrzebny. Znamy drogę na pamięć i po piętnastu minutach jesteśmy w sali. Od razu podchodzimy do naszych sojuszników i witamy się z nimi.
- To co robimy? - pytam z uśmiechem na twarzy.
- Wyśmiewamy słabszych trybutów? Dobry sposób na zabicie nudy. Chyba nie musimy ćwiczyć - proponuje Thomas i uśmiecha się do tej z Trójki. Nie powiem, jest ładna.
- Agnes, a ty, gdzie uczyłaś się umiejętności potrzebnych na arenie? -  Sojusznik z Czwórki zwraca wzrok na cicho siedzącą rudowłosą z Dwunastki.
- Ćwiczyłam z matką. Mary Campbell, zwyciężczynią Drugich Igrzysk Głodowych. Ona mnie przygotowywała do walki na arenie, bo wiedziała, że możliwe jest moje wylosowanie - wzrusza ramionami dziewczyna.
- Ale skoro ona wygrała to powinnaś mieszkać w Wiosce Zwycięzców, a wyglądasz mizernie jak twój dystrykt - zauważa Ellie.
- To nie moja wina, że Kapitol tak nas traktuje... Poza tym nie pomyślałaś, że mogę być anorektyczką? - syczy chuda dziewczyna podchodząc do rudej z Czwartego Dystryktu.
- Chcesz walczyć? - mówi Ellie.
- Spokój! - krzyczę zdenerwowany. - Nie możemy się kłócić.
Dalszą część treningu spędzamy w dobrym humorze. Śmiejemy się z innych trybutów, ja i reszta moich sojuszników płci męskiej czasami podrywa tą Mię z Trójki... Myślę, że Melanie chodzi z Deanem. W końcu Bailey prowadzi nas do jakiegoś pomieszczenia. Kiedy tam wchodzimy, okrywa nas ciemność. Widać trochę, ale nie za dobrze. Są tutaj drzwi i kilka ławek. Organizatorka tłumaczy nam, co mamy robić. Kiedy wyczytają czyjeś imię i jego dystrykt, ta osoba ma wejść do pomieszczenia, do którego prowadzą drzwi. Siadamy na ławce w kolejności dystryktów.
- Aron Richardson, Dystrykt Pierwszy. - słyszę głos jednego z organizatorów Igrzysk.
Otwieram wielkie drzwi i pierwsze, co rzuca mi się w oczy, to bardzo dużo broni i stanowisk. Sala jest trochę inna od Sali Treningowej. Jest większa a na balkonie przeznaczonym dla organizatorów odbywa się jedna wielka gościna. Jedzą, piją, śmieją się. Nie chcę sobie wyobrażać pokazów dalszych dystryktów. Mogą w ogóle nie zwracać na nich uwagi. Postanowiliśmy, że jeśli Agnes nie zdobędzie dobrej oceny z Pokazu to zabijemy ją na początku przy Rogu Obfitości. I tak mamy wystarczająco silny sojusz.
- Ma Pan piętnaście minut... - mówi jedna z organizatorek Igrzysk.
Biorę pięć oszczepów. Od razu czuje przypływ energii. Rozglądam się do sali. Nie chcę pokazać jak rzucam do tarcz. To ma być coś bardziej ekstremalnego. Znajduje upragniony cel. Oszklone pomieszczenie z górą w środku. Spokojnie mógłbym się na nią wspiąć. Ustawiam tryb najtrudniejszy i wchodzę do środka wcześniej upewniając się, że dobrze zamknąłem drzwi. Powoli zaczyna padać śnieg. Takie ćwiczenia były w Akademii w Jedynce. Śnieg nie jest prawdziwy, ale zdaje Ci się, że powoli zamarzasz i ciężko Ci się poruszać. Śnieżyca za chwilę rozpęta się na dobre. Wspinam się pilnując, żeby nie wypuścić oszczepów z ręki. Noga ześlizguje mi się, ale ponownie wchodzę i po kilku sekundach docieram na sam szczyt. Pojawia się pierwsza przeszkoda. Unikam lodowej kuli i prawie w tej samej chwili rzucam oszczepem w hologram trybuta z Szóstki. Trafiam następnym oszczepem, Widzę jak wiruje w powietrzu. Wbija się w serce hologramu dziewczyny z Siódemki. Trzeci ląduje w głowie kukły. Czwarty w brzuchu. Piąty w szyi. Schodzę. Słyszę oklaski organizatorów Igrzysk. Wychodzę z pomieszczenia i z uniesioną głową wchodzę do poczekalni. Bez większego zastanowienia ruszam do windy. Klikam przycisk jeden i czuje jak maszyna rusza w górę. Po dziesięciu minutach jestem pod drzwiami kwatery Jedynki. Otwieram je i z uśmiechem na twarzy wchodzę do środka. Wiem, że poszło mi dobrze i dostanę bardzo wysoką ocenę.
- Jak ci poszło? - pyta Derek. - Zjedz coś.
Siadam przy stole i nakładam sobie pyszny krem z dyni. Bardzo go polubiłem.
- Uważam, że bardzo dobrze, rzucałem oszczepami do hologramów na górze śnieżnej z panującą sztuczną śnieżycą - uśmiecham się i jem dalej.
- Powinieneś dostać ciekawą ocenę... - wzdycha.
Dokańczam jedzenie i postanawiam zasnąć. Jestem zmęczony po tym treningu. Niedługo pojadę na arenę. Jeszcze tylko wywiad... Kładę się na łóżku w swoim pokoju. Wyniki ogłoszą dzisiaj o dwudziestej, więc nastawiam sobie budzik na dziewiętnastą pięćdziesiąt, żeby mieć czas na ogarnięcie się. Powoli zasypiam. Budzę się na ustaloną godzinę i od razu biegnę do salonu. Siadam obok April i Erny na wielkiej  kanapie. Derek włącza telewizor i ukazuje nam się Caesar Flickerman, młody komentator Igrzysk. Głównym komentatorem jest Modey Dolorio.
- Witam was! Ogłoszę za chwilkę wyniki z Pokazów Indywidualnych Trybutów - zaraz ujrzę swój wynik. W ogóle się nie stresuje. Wiem, że mam dobrą ocenę. Pojawia się moje zdjęcie i liczba Jedenaście. Mogła być dwunastka... no trudno. Wszyscy szczerze mi gratulują. April dostała dziesiątkę. Jej też gratulujemy. Melanie dziesięć. Thomas jedenaście. Oboje z Trójki siedem. Sojusznicy z Czwórki po dziesiątce. Dziewczyna z Piątego szóstkę. Szósty po piątce. Siódmy tak samo. I chwila ciszy... facet z Ósmego dostał Dziewięć... Nieźle... Daria Trynkiewicz z Dziewiątego ma Ósemkę... też dobrze. Ten co przypomina dziewczynę też z Dziewiątki Trzy. Chyba najgorszy wynik. Dziesiąty, facet trójka, dziewczyna szóstka. Gwiazda z Jedenastki siedem. Trzeba było trenować, a nie gadać. Zastanawiam się, jednak skąd w ogóle u niej taka ocena. Pokazała walkę sierpem? Omijam wynik chłopca z Dwunastego. Agnes dostaje... Dziewiątkę. W sumie możemy ją zostawić.
- To ta wasza sojuszniczka? Rozmawiałem o niej z Bobem, mentorem Czwórki. - odzywa się Derek.
- Tak, zostawić ją? - pytam.
- Mhm... przynajmniej przez jeden dzień Igrzysk. Pod żadnym pozorem nie dawajcie jej warty.
- Okej...
- Dziękujemy za obejrzenie i pozdrawiamy. Ci którzy dostali bardzo mało punktów nie mogą liczyć na sponsorów... Pamiętajcie, że arena może was zaskoczyć, a tamto obijanie się na treningach... nie pomoże wam. Polecamy trenować... - kończy i pojawia się dziennik Kapitolu.
- Erna Doberman najładniejsza opiekunka z Dystryktów na pierwszym miejscu z Monsdy Bosdey i Densy Kodan.
- Gratulacje Erna! - krzyczę
- Ja... ja... w... to... nie... mogę... uwierzyć! - wykrztusza z siebie cytryna.
Zasiada przy telewizorze i uważnie ogląda. Wracam do swojego pokoju i myje się w łazience, po czym przebieram i zasypiam. Rano budzi mnie krzyk. Rozpoznaje go. To krzyk Erny! Wbiegam do salonu, bo stamtąd on dobiegał. Rozglądam się dookoła. Wszystko jest w porządku. Wszystko jest na miejscu, a opiekunka siedzi cicho i szlocha przed telewizorem. 

- Nonsa, opiekunka Trójki wyprzedziła mnie i jest na pierwszym miejscu jako jedyna… - żali się. Przewracam oczami. Gdybym wiedział, że tylko o to chodzi to bym nie zawracał sobie głowy wstaniem tak wcześnie. Patrzę na zegarek i okazuje się, że jest dopiero ósma. 
_____________________________________
Lol :c Mam taki głupi rozdział :c Błędy :c
DŁUGOŚĆ :C OBIECUJE, ŻE Z WYWIADEM
BĘDZIE DŁUŻEJ! TUTAJ NIE CHCIAŁEM
AWAĆ WYWIADU :C MAM NADZIEJE, ŻE 
SIĘ SPODOBA MIMO TEGO, ŻE JEST SŁABY :3

środa, 16 kwietnia 2014

Rozdział IV - Drugi Dzień Treningów

Powoli wstaję i rozmyślam o tym wszystkim. Organizatorzy nie puszczą płazem tego, że trybut popełnił samobójstwo. Muszą wylosować kogoś innego, ale nawet, kiedy to zrobią, to coś się stanie. Jeszcze nie wiem, co, ale się dowiem. Może kiedyś coś takiego się wydarzyło? Hm... Biegnę do Dereka.
- Czy kiedyś jakiś trybut popełnił samobójstwo przed Igrzyskami? - patrzę na niego pytająco.
- Oczywiście, że nie! Od razu, by mnie o tym powiadomili, ponieważ jestem mentorem. Muszę wiedzieć takie rzeczy na wszelki wypadek. - uśmiecha się pogodnie.
- No dobra... - kieruje się do swojego pokoju. Wiem, że Derek coś ukrywa i nie chce czegoś powiedzieć. Wyglądam przez okno. Jest już dosyć późno, więc postanawiam załatwić wszystkie najpotrzebniejsze sprawy w łazience. Nalewam ciepłej wody do wanny, dodaje płynu pachnącego różami, rozbieram się i kąpię. Następnie przebieram się w pidżamę i pędzę do łóżka. Przykrywam się ciepłą kołdrą, układam się w wygodnej pozycji i zasypiam... Rano nie budzi mnie budzik, a coś nowego... Erna i jej piskliwy Kapitoliński głosik. Rzygać mi się chce, kiedy go słyszę.
- Wstajemy! Dzisiaj drugi dzień treningów. No już! - Zrzuca mnie z łóżka i odchodzi.
Zaspany wyciągam z szafy nowy strój na treningi. Nie różni się niczym od tego, który nosiłem wczoraj. Postanawiam na razie nie myć zębów, bo i tak muszę zjeść śniadanie. Zasiadam przy wielkim stole w jadalni i nakładam sobie na talerz kilka kanapek z szynką. Skromnie, bo skromnie, ale w końcu zjem coś porządnego w Sali Treningowej. Jem kanapki i szybko biegnę do swojej łazienki, gdzie myję swoje białe zęby. Następnie razem z April i Derekiem idę pod Salę Treningową. Tak samo jak wczoraj mentor zostawia nas tuż pod drzwiami i sami wchodzimy do środka. Rozglądam się po całym pomieszczeniu i widzę, że oprócz nas przyszli tu tylko trybuci z Siódemki. Przekręcam głowę i podchodzę do stanowiska z rzucaniem nożami. Idzie mi, to nawet dobrze, ale lepiej radzę sobie z mieczem i oszczepami. Rzucam pierwszym, który trafia prosto w sam środek tarczy. Reszta trafia obok. Mówiłem, że nie idzie mi, to bardzo dobrze. Myślę sobie, że mógłbym spróbować powalczyć trochę siekierą jak mój sojusznik z Dwójki. Pewnym krokiem podchodzę do stanowiska walki siekierą. Biorę średnią i proszę konstruktora o mały trening.
- Tylko nie skończ jak twój kolega. - uśmiecham się szyderczo.
- Spokojnie... - zamachuje się i unikam jego ciosu. Szybko go przewracam i przykładam broń do gardła.
- I co? - patrzę na niego z udawanym uśmiechem na twarzy.
- To! - krzyknął, przewrócił mnie i szybko przytrzymał nogą. Jestem zdziwiony. On mnie pokonał. To przecież prawie niemożliwe...
- Widzę, że ktoś próbuje walczyć, tak jak ja. - słyszę klaskanie i głos Riddle'a - Kolej na mnie.
Rzucam mu narzędzie i wychodzę z pola bitwy. Chłopak przechwytuje broń i zaczyna walczyć. Po kilku sekundach konstruktor ląduje na materacu.
- Nieźle... - potrząsam jego ręką na znak przywitania.
- Chodź do Melini. - śmieje się.
Podchodzimy do blondynki z jego dystryktu, która perfekcyjnie rzuca nożami.
- Nie jestem Melini! - krzyczy trafiając ostatnim nożem w sam środek tarczy.
Przychodzi April.
- Melanie idziesz ze mną potrenować? - pyta. Dziewczyna przytakuje i odchodzi z nową koleżanką. Po chwili przychodzi Ellie, która również trenuje z resztą dziewczyn z sojuszu. Dean z Czwartego podchodzi do mnie i Thomasa. Witamy się z nim i obserwujemy ładną dziewczynę z Trójki. Trybut z Szóstki przechodzi obok nas i puszcza do nas oko. Thomas tak się wkurza, że podchodzi do niego, kopie w czułe miejsce i dla upewnienia uderza go w twarz. Następnie, gdyby nigdy nic spacerujemy sobie po sali. Ochrzan dostał facet z Jedenastki. No właśnie. Gwiazda Popu zamiast trenować rozmawia sobie z organizatorami Igrzysk. Biorę nóż, zamachuje się i rzucam. Trafiam tam, gdzie chciałem. Nad jej głowę.
- Hej! Gwiazdeczko! Zamiast przeprowadzać rozmowy może zaczniesz trenować?!
Złotowłosa szybko ucieka i walczy sierpem. Nie rozumiem, po co, komu taka głupia broń. Przychodzi Dwunastka. Chudy chłopak próbuje rozpalić ognisko. Dziewczyna zaskakująco dobrze radzi sobie z kilofem. Przygryzam wargę. Zabije ją od razu. Widzę, że moi sojusznicy obserwują ją bardzo uważnie. Kiwamy do siebie głowami i siadamy przy stole. Nakładam sobie na talerz kurczaka, ziemniaki i jakąś surówkę.
- Ta z Dwunastki nieźle sobie radzi. - Melanie spogląda na trybuta z Czwórki
- Słuchajcie. Może mam głupi pomysł, ale możemy dać ją do sojuszu. - uśmiecha się Dean
- Pewnie umie walczyć tylko kilofem i nic więcej dobrze jej nie idzie. - mruczę
- Obserwujmy ją i oceńmy zdolności. Jeśli się nam spodoba, to pod koniec zaproponujemy jej sojusz. - mówi April.
Wszyscy się zgadzamy. Podchodzę do stanowiska rzucania oszczepami. Biorę pięć, rzucam pierwszym i trafiam w sam środek ruchomej tarczy. Rzucam następnym i też trafia idealnie w środek. Wszystkie inne tak samo. Dwunastka rozpala ognisko. Nawet nieźle. Rozpoznaje jadalne, lecznicze, trujące i niejadalne rośliny. Po chwili przychodzi i Dystrykt Piąty. Odrywam wzrok od Dwunastki i patrzę na dziewczynę z Piątki. Rozpoznawanie roślin idzie jej lepiej niż rudowłosej z Dystryktu Dwunastego.
- KAŻDY MUSI OBOWIĄZKOWO WZIĄĆ UDZIAŁ W RZUCANIU NOŻEM! USTAWIĆ SIĘ W KOLEJCE! - słyszę głos Bailey.
Wszyscy ustawiamy się w kolejce. Jestem w środku za dziewczyną z Ósemki. Pierwsza idzie April. Rzuca. Dwa trafiają w sam środek, a reszta blisko środka. Melanie oczywiście trafia wszystkimi perfekcyjnie. No właśnie. Stoję za Ósemką! Ona musi coś wiedzieć o trybucie z swojego Dystryktu.
- Hej. - zaczepiam ją - Chciałbym się dowiedzieć coś na temat tego samobójcy z twojego.
- Wylosują nowego trybuta, a więcej nic mi nie powiedzieli. - przewraca oczami i nie zauważa, że jej kolej.
- MELISA! - krzyczy Bailey.
Dziewczyna bierze noże. Widać, że się trzęsie. Rzuca, ale nie trafia ani jednym.
Biorę pięć noży. Zamachuje się. Trafiam w środek. Drugi, trzeci i czwarty też trafia w samo serce tarczy. Ostatni, jednak troszkę dalej od środka.
Wychodzę z kolejki i podchodzę do następnego obowiązkowego ćwiczenia, a mianowicie, tor przeszkód. Jestem pierwszy i, kiedy wszyscy są ustawieni szybko zaczynam bieg. Przeskakuje kozła, unikam laserów, turlam się pod mostkiem, biegnę i kończę. Reszcie też idzie dobrze. Słyszę otwieranie drzwi. Do pomieszczenia wchodzi jakiś postawny chłopak(Ian Somerhalder). Na stroju ma numerek osiem. Patrzę na niego zdziwiony.
- MOI DRODZY! PRZEDSTAWIAM WAM NOWEGO TRYBUTA Z DYSTRYKTU ÓSMEGO MARTINA SMITHA! - mówi Bailey - JEST ZWOLNIONY Z ĆWICZEŃ OBOWIĄZKOWYCH W DNIU DZISIEJSZYM! PRZEPRASZAMY ZA WCZORAJSZE KOMPLIKACJE!
Spoglądam na balkon pełen organizatorów tych Igrzysk. Patrzą na mnie z pogardą.
- Aron! - głos Melanie wyrywa mnie z zamyślenia. - Oceniamy, że Dwunastka przyda się nam.
- Okej... - uśmiecham się do blondynki.
Dziewczyna podchodzi do rudowłosej z Dwunastego. Przez chwilę rozmawiają, ale widzę, że się zgadza.
- Co się patrzysz? - ktoś za mną stoi, więc odwracam się i widzę tego nowego.
- A nie mogę? - patrzę na niego wzrokiem pełnym pogardy.
Chłopak śmieje się. Słyszę jakieś przekleństwo na mnie. Uderzam go pięścią w twarz. On nie pozostaje dłużny.
- Nie wiesz, z kim zadzierasz... - wtrąca Thomas i podchodzi do mnie razem z Deanem
- Dam radę. - zapewniam
- Przyjaciele przyszli z pomocą? Nie martw się... ja też ich mam. Marco, Kasandro.
Przychodzą chłopacy z trójki i jedenastki.
- Proszę cię... - parskam śmiechem.
- Koleżanki przychodzą z pomocą. - odkręcam się i widzę dziewczyny z sojuszu. Czy oni wszyscy muszą przychodzić? A, czy ten facet z Ósmego uważa się za jakiegoś króla? Sojusze sobie zakłada, stawia się zawodowcom. Załatwię go na samym początku.
- Blondyny i ruda. Głupie lalki i rudzielec...- chłopak przegiął. Thomas mówił, że Melanie nie lubi, kiedy śmieje się z koloru włosów. Okazuje się to prawdą, bo przeciwnik dostaje w twarz. Krew się leje z jego nosa. Dobrze mu tak szczerze mówiąc.
- USPOKÓJCIE SIĘ! CHCECIE, ŻEBY SPOTKAŁA WAS KARA! MELANIE OSTATNIE OSTRZEŻENIE! - głupek z Ósemki śmieje się po usłyszeniu słów Bailey - Martin Ty też masz ostatnie ostrzeżenie - i ucichł... - NA WALKI PRZYJDZIE CZAS NA ARENIE, A DZISIAJ BĘDĄ JESZCZE TAKIE MINI WALKI BEZ KRWI! - dodaje Bailey. - NA CO CZEKACIE? USTAWIAĆ SIĘ!
Ustawiamy się w wyznaczonym miejscu przed wielkim materacem.
- Grupowe walki. Mam na, to wyrażoną zgodę. - mówi jakiś facet. - Musicie znaleźć sobie grupy. Maksymalnie siedmioosobowe. Ci bez par wybierają sobie dowolną grupę oprócz zawodowców. b Ci są silni. Osoby dobierające grupę czekają aż jedna osoba z grupy którą wybrał będzie niezdolna do walki. Czyli wypadnie poza pole bitwy albo się podda albo dostanie bronią od przeciwnika lub osoby z sojuszu. Wtedy ta osoba wchodzi. Minuta na dobór osób do grup!
Od razu zakładam grupę z moimi wszystkimi sojuszami. Po minucie jesteśmy wszyscy gotowi.
- Zawodowcy oraz ich sojuszniczka kontra grupa trybutów szóstki, Dziewiątki, Dziesiątki, chłopca z Dwunastki. - mówi facet
Wszyscy wchodzimy na pole bitwy.
- Wybierzcie sobie zabezpieczone bronie. Jeśli rzucacie, strzelacie, to możecie wziąć pięć sztuk.
 Biorę pięć oszczepów. Kilka trzymam w jednej ręce, a jeden w drugiej.
- WALKA ROZPOCZĘTA!
Rzucam oszczepem w chłopaka z Szóstki. Odpada z walki. Melanie pokonuje tego z nadwagą z Dziesiątego.  Thomas pokonuje Dwunastkę.  Dwunastka zabija ostatnią z Dziesiątki. April zabija laskę z Szóstego. Ellie ''zabija'' Trynkiewicz  z Dziewiątki, a Dean ostatniego przeciwnika, czyli chłopaka z Dziewiątego. Nieźle nam poszło. Sam jestem zdziwiony tym, że Agnes, bo tak nazywa się nasza sojuszniczka z Dwunastego tak dobrze radzi sobie w walce. Na serio może nam się przydać. Najlepsze jest to, że ja ją skądś kojarzę. Jakbym widział ją kiedyś w Jedynce na Sali Treningowej. Jakby nie była taka bardzo chuda, to wyglądałaby prawie tak samo, jak Emi… Dochodzimy do finału. Wyelimnowany jest chłopak z Dwunastki, popularna z Jedenastki, Oboje z Dziesiątki, Dwójka z Dziewiątki, Dziewczyna z Ósmego, Oboje z Piątki. Teraz ja i moi sojusznicy kontra chłopiec z jedenastki, głupek z Ósemki, Oboje z Siódemki, obydwoje z trójki.
- START!
Agnes obrywa od Ósmego. Rzucam w Siódemkę i trafiam w chłopaka. Po kilkunastu minutach zaciekłej walki na polu zostaje tylko ja i Ósmy. Rzucam oszczepem, ale ten go unika. Został mi jeden. Chłopak celuje we mnie halabardą w ostatniej chwili unikam ataku i trafiam oszczepem. Wygrywam.
- TRENINGI ZAKOŃCZONE! WRACAĆ DO SWOICH KWATER!
Wszyscy zmęczeni wychodzimy z Sali Treningowej i wchodzimy do windy. Klikam przycisk jeden i winda rusza na pierwsze piętro. Wychodzę razem z April, wchodzimy do kwatery naszego Dystryktu. Podchodzę do okna i widzę, że jest już późno, więc postanawiam szybko się przebrać i umyć. Idę do swojej łazienki wcześniej wyciągając z szafy piżamę. Kąpię się w wannie z swoim ulubionym płynem o zapachu róż. Po umyciu się przebieram się w piżamę i wracam do jadalni, gdzie zasiadam przy stole.
- Smacznego. - mówię i zaczynam jeść potrawkę z kurczaka. Kiedy kończę jeść ponownie wchodzę do swojego pokoju i rzucam się na łóżko. Jestem wkurzony na tego nowego z Ósemki. Przypominam sobie o zębach. Myję je. Nie mogę spać, dlatego postanawiam pozwiedzać nasz pokój. Ukradkiem w nocy wychodzę  i idę w prawo od mojego pokoju najciszej jak potrafię. Dowiaduje się, że mamy tutaj balkon. Wchodzę tam i patrzę na Kapitol. Wygląda pięknie nocą. Wiem, że nie rozstaje się z nim na stałe, bo, jak już zostanę  zwycięzcą będę mógł przebywać tu, kiedy tylko będę miał czas. Nie mogę się doczekać tego dnia, kiedy stary Prezydent Coral założy mi na głowę koronę Zwycięzcy. Kładę się na materacu. Leżę sobie spokojnie i w końcu zasypiam.

___________________________________________________________________________________
Krótki, bo krótki ;-; Nie podoba mi się ;-; Na arenie akcja się rozkręci i obiecuje, że Organizatorzy nie puszczą płazem tego, że chłopak z ósmego się zabił ;3 Od razu mówię, że w Igrzyskach przeżyje JEDNA osoba ;'c  Z chęcią bym zrobił tak, żeby przeżyli wszyscy sojusznicy Arona, a najbardziej Melanie, bo jest moją ulubioną bohaterką xD Prawie XD Cieszycie się, że Ian Somerhalder będzie trybutem z Dystryktu Ósmego? Będzie się działo na arenie <3 Organizatorzy nie puszczą płazem samobójstwa dwunastolatka z Ósemki :3  Nie mogę się doczekać aż dowiecie się o czymś co zdradzę w którymś rozdziale :333 Widzę, że Spite lubi jak ktoś umiera xD Aaaa i coś o arenie... albo nie xd Dowiecie się w rozdziale kiedy będą na arenie ;o Dodałem gif nowego trybuta z Ósmego i nowe zdjęcie Amandy Seyfried(Melanie White z Dwójki), bo tamten gif nie był zbyt ładny. Rozdział dedykuje szczególnie: Paulli K, Nice, Amandzie, Spite, Kate, Nieoficjalnej, Koledżance. Czyli wszystkim, którzy to komentują i czytają :3 Dziękuje! Rozdział następny postaram się napisać w święta xD Albo po ;-; Ale postaram się w trakcie świąt xD Na wszelki wypadek - Wesołych! Mam nadzieje, że do świąt nazbiera się więcej komów :c IIIII DOBILIŚMY DO 1000 WYŚWIETLEŃ! <3 DZIĘKUJE WAM! Okej. Kończę pa.

niedziela, 13 kwietnia 2014

Liebster Award

Mój blog został nominowany do Liebster Award przez Koledżanka.
Nominacja do Liebster Award  jest otrzymywana od innego bloggera w ramach uznania za ''dobrze wykonywaną robotę''  Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechniania. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na jedenaście pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz jedenaście osób(informujesz ich o tym) oraz zadajesz im jedenaście pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.

Pytania które zadała mi Koledżanka

1. Jeśli mógłbyś zmienić jedną rzecz na świecie, co to by było?
2. Ulubiony pisarz?
3. Ulubiony cytat?
4. Ulubiona książka?
5. Zainteresowania?
6. Jakie miejsce chciałbyś zobaczyć/zwiedzić?
7. Czy uważasz, że przyjaciele są potrzebni w życiu? Dlaczego?
8. Ulubiony blog?
9. Co sprawiło, że zacząłeś pisać?
10. Gdybyś mógł mieć jakąś super moc, jaka by ona była?
11. Jakie masz sposoby na relaks?

Odpowiedzi

1. Żeby na świecie nikt nie chorował na choroby typu down i wszyscy mieli do siebie szacunek.
2. Suzanne Collins
3. Może trochę dziwnie zabrzmi, ale
- Wygląda jakby nie żyła. Chodź Enobaria! - Brutus z ''W pierscieniu ognia''
4. ''Igrzyska Śmierci''
5. Moje zainteresowania? Sport i czytanie.
6. Karaiby. Chciałbym popływać w tej krystalicznie czystej wodzie, pooglądać ładne miejsca... Ogólnie jakoś od zawsze chciałem tam pojechać. Nie wiem dlaczego, ale od zawsze o tym marzyłem.
7. Uważam, że są. Można  liczyć na ich pomoc, kiedy jestem w ich towarzystwie czuje się dużo lepiej. Czasami, jednak mam ich wszystkich dość, bo przeginają.
8. Ojej... ciężko wybrać, więc chyba dam kilka xD
http://70igrzyskaglodowe.blogspot.com/- Koledżanki, która mnie nominowała.
http://69-igrzyska-glodowe.blogspot.com/ - Paulli K
http://katevallery4.blogspot.com/ - Kate Vallery
http://j-m-7-1.blogspot.com/ - xottix
http://oboz-herosow-nico-di-angelo-spite.blogspot.com/ - Spite
http://43glodoweigrzyska.blogspot.com/ - Amanda
http://cloveis.blogspot.com/ - Clove
Najbardziej z tych wszystkich wymienionych lubię 69 Igrzyska, ale wszystkie inne też są super.
9. Kiedy pierwszy raz zobaczyłem blog cloveis, który został wcześniej wymieniony założyłem bloga o Liszce i tak pisanie mnie wciągnęło, że postanowiłem pisać już na stałe.
10. Latać *>* Tylko chciałbym mieć takie skrzydła, żeby pojawiały się kiedy bym chciał xD Chciałbym zobaczyć świat z lotu ptaka i tak śpiewać sobie ''Lecę, bo chcę!''
11. Spać, spać, spać ^_^

Nominuje blogi
http://69-igrzyska-glodowe.blogspot.com/
http://oboz-herosow-nico-di-angelo-spite.blogspot.com/
http://katevallery4.blogspot.com/
http://j-m-7-1.blogspot.com/
http://43glodoweigrzyska.blogspot.com/
http://igrzyska-1.blogspot.com/

Nie ma wystarczającej ilości, ale może jeszcze kiedyś coś dodam

Dziękuje Koledżance jeszcze raz za nominacje; 3


Pytania do nominowanych(czyli pytania ode mnie)
1. Jaki jest twój ulubiony kolor?
2. Kiedy zaczęła się twoja przygoda z blogowaniem?
3. Czy łatwo Ciebie wkurzyć?
4. Co myślisz o swoich znajomych?
5. Czy masz takie chwile, że chcesz przestać blogować?
6. Dlaczego ludzie kłamią?
7. Kim jest twój wzór do naśladowania?
8. Wierzysz w magię? Jeśli tak to dlaczego?
9. Twój ulubiony blog?
10. Jaki twoim zdaniem świat byłby bez marzeń?
11. Masz jakieś inne pasje?


Rozdział jednak może pojawić się wcześniej! Chcę też coś powiedzieć! Wiele osób mówi, żebym się nie obrażał za uwagi :3 Ja się nie obrażam  :3 Takie uwagi pozwalają mi poprawiać pisanie ;3



czwartek, 10 kwietnia 2014

Rozdział III - Tajemnica

Wychodzimy z rydwanów. Wszyscy wchodzimy do windy, gdzie April klika przycisk Jeden i winda jedzie na pierwsze piętro. Po kilku minutach zatrzymujemy się, a, wtedy razem z blondynką z mojego dystryktu wychodzę z windy. Wchodzimy do pokoju i zasiadamy od razu przy stole. Opiekunka i mentor siedzą i jedzą jakieś potrawki. Ja postanawiam spróbować kremu z dyni. Wkładam trochę do ust. To jest pyszne! Postanawiam, że dzisiaj zjem ten pyszny krem. Kiedy wszyscy kończymy posiłek siadamy na kanapie, ponieważ tak prosi Derek. Chyba chce porozmawiać o czymś bardzo ważnym.
- Jak wiecie jutro macie treningi. Macie się popisać tym co idzie wam najlepiej. - zaczyna gadkę
- To nie tematy dla mnie. - wtrąca Erna i wszyscy przytakujemy
- Mówiłem o treningach. Macie pokazać wszystko, na co was stać, żeby reszta zawodowców nie uznała was za słabych, bo w końcu chcecie mieć z nimi sojusz?
- Pewnie. - odpowiadamy jednocześnie
- Czyli wszystko okej... Teraz myć się, spać, żeby być wypoczętym na jutro i wstać na ósmą!
Wchodzę do swojego pokoju przedstawionego przez jakiegoś faceta od razu, kiedy przyjechaliśmy do Kapitolu. Wbiegam do swojej prywatnej łazienki i zrzucam z siebie ubrania, po czym nalewam do wanny gorącej wody i kąpię się. Kiedy uznaje, że jestem już czysty wychodzę i zakładam na siebie nowe slipki. Myję swoje białe zęby i uśmiecham się szeroko do lustra. Idę do łóżka i spokojnie zasypiam gasząc wszystkie światła. Rano budzi mnie brzęk budzika. Spoglądam i widzę, że jest dopiero ósma. No właśnie! Treningi! Zapomniałem! Zakładam na siebie wygodne, szare ubrania z numerkiem Jeden na ramieniu i myję zęby. Następnie sam zjadam dwie kanapki z szynką i czekam na resztę. Najpierw wchodzi zdziwiony mentor.
- Już na nogach? Możesz obudzić April, bo dokładnie za trzydzieści minut wychodzicie. - Uśmiecha się
Tak też robię. Po przebudzeniu koleżanki powracam do jadalni i oglądam sobie relacje z dożynek, żeby lepiej przyjrzeć się trybutom. Niestety, nie zdążam zobaczyć trybutów, których nie zapamiętałem, bo musimy już iść na trening. Mentor prowadzi nas przez długi korytarz i w końcu staje przed wielkimi drzwiami z wielkim napisem ''Sala Treningowa''. Przechodzimy przez jeden pokój i wchodzimy do środka. Derek odchodzi przypominając nam o tym co mówił wczoraj. Pierwsze co rzuca mi się w oczy, to bardzo dużo rodzai broni i konstruktorów. Na górze jest balkon i organizatorzy siedzący na, nim. Powiadamiam blondynkę, że idę porzucać oszczepami. Ona idzie strzelać z łuku. Biorę pięć oszczepów, ustawiam się w odpowiedniej odległości i rzucam. Widzę jak leci i ląduje prosto w sercu kukły. I znowu rzut. Tym razem trafiam blisko środka... Wkurzam się i ostatnie trzy są bardzo celne. Po chwili cała sala jest zapełniona, więc wszyscy podchodzimy do Bailey, jasnoskórej organizatorki i konstruktorki tych Igrzysk. Stajemy w kółku. Stoję pomiędzy dziewczyną z piątki i chłopakiem z szóstki.
-  Nie możecie wdawać się w bójki. Na, to przyjdzie czas na arenie.  W każdym dniu są inne ćwiczenia. Dzisiaj możecie podchodzić do jakich stanowisk zechcecie. Konstruktorzy są również do treningu, więc można śmiało pytać, czy z wami zawalczą i maja obowiązek się zgodzić. Taka walka jest wyjątkiem. Każdy trybut musi zjeść przynajmniej jedną porządną potrawę na cały dzień treningu. Oczywiście, można zjeść więcej. - tutaj spogląda na chłopaka z Dziesiątki z nadwagą - Tych zasad macie przestrzegać, a jeśli nie, to spotka was kara. Dziękuje. - kończy i odchodzi. Wszyscy się rozchodzimy. Po chwili podchodzi do mnie Melanie z Drugiego.
- Hej. - podaje mi rękę, którą potrząsam - Nie przedłużając pytam, czy chcesz mieć sojusz ze mną i chłopakiem z mojego dystryktu. - patrzy na mnie pytająco W jej oczach widać wielką nadzieje.
- Miałem sam Ci, to zaproponować. - uśmiecham się - Mamy sojusz. Jeszcze chciałem namówić tych z czwórki i dziewczynę z mojego.
- Chodźmy do tej z twojego dystryktu.
Idziemy w spokoju do April i witamy się z nią. Sam nie wiem, dlaczego się z nią witam, skoro rano, to zrobiłem.
- Krótko i treściwie. Sojusz? - pyta Melanie
- Tak. - mówi blondynka - Teraz przepraszam, ale strzelam.
Razem z ochotniczką z Dwójki podchodzę do Ellie z Czwartego. Walczy z konstruktorem na kastety.
Kiedy nas widzi przerywa walkę i podchodzi do nas.
- Pewnie chcecie sojuszu? - dyszy - Nie mam nic przeciwko.
- Okej. Gdzie chłopak z twojego dystryktu? - pytam się jej
Pokazuje na rozcinającego kukły jakimś nożem z linką bruneta. Podbiegam do niego. Zgadza się, więc grupka zawodowców wkracza do akcji. Jakiś konstruktor kiwa do mnie głową i wiem, o co chodzi. Chce walczyć. Biorę miecz i wchodzę na pole bitwy. On razem ze mną. Prawie wszyscy się schodzą, aby obejrzeć walkę. Zamachuje się i rozcinam rękę przeciwnika. Syczy z bólu. Korzystając z okazji uderzam go w brzuch, ale tak, żeby go nie zabić. Upada na ziemię. Wygrywam. Sojusznicy klaszczą, a ja rzucam miecz i z miną mordercy siadam do stołu, a zaraz za mną reszta.
- Czym się interesujecie? - uśmiecha się rudowłosa z Czwórki
- Noże. - Odpowiada krótko Melanie
- Moda oraz łuk. - wzrusza ramionami  April
- Walka... - mruczę
- Łowienie ryb. - Dean z Czwartego wydaje się być zawstydzony.
- Siekiery. - Thomas z Dwójki jest zadowolony
- Ja bardzo lubię pływać i władać kastetami. - Rozmowę kończy Ellie.
Zjadam sobie potrawkę z kurczaka i wypijam trochę wody. Po skończonym posiłku wracam do treningów. Widzę jak chłopak z Piątki męczy się z rzucaniem nożami. W ogóle nie trafia do celu. Dwunastolatek z Ósemki nie może podnieść toporka. Obserwuje uważnie każdy jego krok. Bierze nóż. Odwracam się na chwilę i słyszę krzyk ''NIEEE!'' Odwracam się i widzę małego chłopca z poderżniętym gardłem. On się zabił... zabił się.
- Treningi zakończone... Uwaga! Treningi zakończone! - Wychodzimy. Mentor prowadzi nas do pokoju Jedynki, gdzie siada na kanapie i patrzy na nas zaniepokojony.
- O co chodzi? - patrzę na niego dziwnie
- Opowiedzcie co tam dokładnie się stało. - wzdycha
- Mały chłopiec z Ósmego poderżnął sobie gardło i... przerwali trening.
- O kur**
- Możesz nam powiedzieć co się stało takiego nadzwyczajnego? - wtrąca April
- Nic się nie stało. - wiem, że kłamie - Wylosują innego chłopca z Ósmego Dystryktu. Na dziś macie wolne. - wręcz wygania nas do naszych pokoi. Siadam na łóżku. Zastanawiam się skąd taki niepokój w Dereku. Postanawiam zaryzykować i zaufać mu. Robię kilka pompek, a po tym kładę się na  łóżku.

_______________________________________________________________________________
Mam nadzieje, że zwiastun się podoba :3 Jeszcze raz dziękuje Chastete z Bajkowych Zwiastunów :)
Mam nadzieje, że rozdział się podoba :3 Krótki ;-; Znowu ;-; Nudny ;-; Znowu ;-; Nie podoba mi się ;-; Znowu ;-; Chciałbym troszkę więcej komentarzy pod tym rozdziałem :3 I nowy nie pojawi się prędko, żebyście nabrali ochoty :3

środa, 9 kwietnia 2014

Pierwsze Ćwierćwiecze Poskromienia | Bajkowe Zwiastuny



Przedstawiam wam ŚWIETNY moim zdaniem zwiastun wykonany przez Chastete z Bajkowych Zwiastunów ;3 Button jest na dole bloga :3 Bardzo dziękuje Chastete :3
Rozdział powinien się pojawić niedługo :3 Przepraszam, ale na tym szablonie ciężko będzie obejrzeć filmik więc polecam wejść na Youtube i tam go obejrzeć :3 Zakładka Bohaterowie - wytłumaczy Wam kto kim jest.
Pozdrawiam
Finnick :3

sobota, 5 kwietnia 2014

Rozdział II - Parada Trybutów

Wszyscy wstajemy. Przy okazji patrze w okno. Jest już dosyć późno, więc postanawiam się umyć. Kiedy wchodzę do łazienki pierwsze co rzuca mi się w oczy, to wielkie, krystalicznie czyste lustro. Wielka wanna z prysznicem, zlew, kryształowy żyrandol i cztery ręczniki z podpisem. Pomarańczowy jest mój. Ściągam z siebie wszystkie ubrania, wcześniej nalewając ciepłej wody do wanny i dodając tam płynu pachnącego różami. Wchodzę do wody z pluskiem, odprężam się. Po trzydziestu minutach, wychodzę. Zapomniałem wziąć piżamę z swojego pokoju! Dobra... Muszę jakoś szybko przebiec. Osłaniam intymne części ciała ręcznikiem i tak szybko, jak potrafię przebiegam do swojego pokoju, po czym zatrzaskuje drzwi. Wiem, że jestem w mojej sypialni, bo na drzwiach jest napisane Aron Richardson. Ściany w tym pomieszczeniu pomalowane są na pomarańczowo. Wielkie łóżko, w którym zmieszczą się się trzy dorosłe osoby stoi na środku. Po obu stronach łoża stoją nocne stoliki Na jednej jest budzik,  a na drugiej lampka. Przed łóżkiem widzę wielki telewizor plazmowy i półki pod nim. Niezłe luksusy jak na pociąg. Pewnie ktoś, kto urodził się dużo później pomyślałby, że kiedyś nie było czegoś takiego jak telewizor plazmowy. W Panem jest wszystko!
  Przebieram się w piżamę wyciągniętą z komody. Rzucam się na łóżko, przykrywam kołdrą i włączam sobie telewizor. Chciałbym obejrzeć jakieś Igrzyska. Decyduje się na Pierwsze. Włączam kasetę z nagraniem Pierwszych Igrzysk Głodowych i ponownie wracam do łóżka. Wtedy jeszcze nie było zawodowców. Szanse były równe. Widać, że wszyscy są przerażeni i chcą jak najszybciej dostać coś ciekawego, po czym uciec jak najprędzej. Najpierw pokazują perspektywę brunetki z Drugiego. Kiedy wybija gong biegnie do Rogu i zabiera jakiś nóż. Ucieka, gdy nagle trybut chyba z dystryktu trzeciego przebija jej ciało włócznią. Widać, że tego żałuje i nie chciał jej zabić. Za pięć minut kończy się krwawa jatka. Wiedziałem, że będzie trwała krótko. Słychać wystrzały armatnie. Dwa. Następnie pokazują perspektywę przerażonej dziewczyny z jedenastki. Wchodzi na drzewo, gdzie siedzi silny trybut z Dwunastego. Zrzuca ją, a ta nadziewa się na włócznie sojuszniczki Dwunastego. Jest ona z jego dystryktu. Słychać jeszcze kilka wystrzałów. Na nocnym niebie ukazuje się twarz dziewczyny z drugiego, dwójki z Trójki, chłopca z czwórki, dziewczyny z dziesiątki, dziewczynki z jedenastki. Przewijam do finału. Nie istniało, wtedy coś takiego, jak uczta, dlatego trybuci zostali zmuszeni do walki przy Rogu pod groźbą bolesnej śmierci. Trybutka z dwunastki się nie posłuchała. Zmiechy w postaci lwów wykończyły ją powoli. Obydwoje z jedynki i chłopak z dwójki. Chłoptaś z Pierwszego rzuca oszczepem w Dwójkę, ale nie trafia. Dwójka przebija jego ciało mieczem, ale sama dostaje strzałą w głowę od trybutki z Jedynki. Słychać dwa wystrzały armatnie oraz.
- Panie i Panowie oto zwyciężczyni Pierwszych Igrzysk Głodowych, Allie White z Dystryktu Pierwszego.
Uznaje, że na dzisiaj już koniec oglądania. Zasypiam w spokoju. Rano budzi mnie budzik. Spoglądam na niego i widzę, że jest dopiero dziewiąta, a pociąg jeszcze nie stanął. Boże... łapię się za głowę, wyciągam pierwsze lepsze ubranie i idę do łazienki. Na szczęście nikogo tam nie ma, a ja spokojnie myję zęby i kąpie się. Po tym wszystkim przebieram się w wyciągnięte ubrania. Następnie ruszam do jadalni, gdzie siadam przy stole i zamawiam sobie jajecznice. W spokoju zaczynam ją jeść. Za chwilę przychodzi reszta. Witam się z nimi i życzę smacznego. Oni odwzajemniają się tym samym.
- Pogadajmy o tym, czym się posługujecie. - mówi mentor.
- Ja posługuje się oszczepami i nożami. - Odpowiadam.
- Dobrze strzelam z łuku. - Odzywa się April.
Dokańczamy posiłek i jak na zawołanie pociąg staje. Kiedy z niego wychodzimy widzę tłum dziwnie ubranych ludzi. Kapitol. Wszyscy chcą mnie dotknąć. Widzę inny pociąg i wychodzących z niego trybutów z Dwójki. Melanie. Ładna blondynka ubrana w złotą sukienkę macha do wszystkich. Nie zdążam przyjrzeć się jej towarzyszowi, bo musimy iść dalej. Po dwudziestu minutach jesteśmy pod Ośrodkiem Szkoleniowym. Wchodzimy tam. Pierwsze co rzuca mi się w oczy, to wielkie schody, a na nich wielki czerwony dywan. Tutaj prawie wszystko jest złote. Po chwili przychodzą trybuci z Drugiego. Podchodzę do Thomasa, bruneta mojego wzrostu.
- Cześć. - Potrząsam jego ręką. Odwzajemnia się tym samym.
- Nazywasz się Aron, prawda? - Pyta mnie chłopak.
- Tak. A ty Thomas. - Mówię.
- Mhm. - Wzdycha.
Nagle podchodzi Dean z Czwórki.
- Siema! - Krzyczymy jednocześnie.
Teraz, jednak sala jest zapełniona i nie mamy czasu na rozmowę. Stewart prowadzi nas do windy i krótko tłumaczy.
- Każdy numerek piętra odpowiada pokojowi dystryktu. Na przykład klikniecie ''dwa'' winda pojedzie na piętro Dwójki. - Wychodzi.
April szybko przyciska ''Jeden'' i jedziemy na nasze piętro. Wychodzimy po pięciu minutach. Mentor otwiera wielkie, złote drzwi i wszyscy wchodzimy do pokoju. Wielki stół. Kanapa. Telewizor większy niż w pociągu. Kilka gadżetów. Dekoracje. Słowem mówiąc... raj. Nagle przychodzi jakiś czerwonowłosy facet i wskazuje jakiś pokój. Wchodzę do niego i widzę znowu ściany pomalowane na mój ulubiony kolor, pomarańczowy, wielkie łóżko, komody, plazma, półki, panele. Jest wcześnie, wiec wracam do pomieszczenia, w którym byłem przed chwilą.
- Kochani dzisiaj Parada. - Słyszę piskliwe głosiki. Ekipa Przygotowawcza. - Zabierzemy tego młodzieńca na chwilę. Wszyscy inni przytakują, a ja zostaje odprowadzony do jakiegoś pokoju.
Zaczynają mnie pielęgnować. Po skończonej robocie wszyscy mi się przedstawiają. Siwy już Draklin ubrany jest w złote książęce ubranie. Pulchna kobieta o zielonym kolorze skóry nazywa się Marindża. Nosi na sobie prześwitującą sukienkę. Marisz, młody i chyba najmniej zwariowany chłopak. Dresiarz. Nagle przychodzi jakaś młoda dziewczyna z tapetą na twarzy. Ubrana w złotą suknie. Cała trójka odchodzi. Dziewczyna przedstawia mi się jako moja stylistka. Mówi, że ma dla mnie strój. W tej chwili pokazuje mi złotą pelerynę z cekinami na dole. Góra jest jasno-złota, a dół ciemno-złoty. Na głowę zakłada mi jakąś koronę. Rzuca mi też pas z wielkim złotym czymś na zapięciu. W środku tego czegoś mieści się prawdziwy kryształ. Daje mi również jakąś szarfę którą zakłada mi na ramię. Pas ją przytrzymuje. Końcówka szarfy wystaje trochę poza togę specjalnie zrobioną tak, żeby odkrywała jedną pierś. Przypięta jest złotą broszką. Nie ma prawa spaść. Przebieram się w, to wszystko i jestem gotowy na Paradę Trybutów. Stylistka prowadzi mnie ponownie do pokoju Jedynki. April ubrana jest w strój podobny do mojego. Tyle, że ma na sobie długą złotą suknię z tymi samymi cekinami na dole. Pelerynkę trzyma w ręku i ma na sobie nie koronę tylko coś innego. Stoimy przy rydwanach. Wszyscy patrzą na nas z zazdrością. Nie dziwię się. Mamy jedne z najlepszych strojów. Dwunastka jest ubrana za górników. Jedenastka, to jacyś ogrodnicy. Dziesiątka. Na ramionach ma małe głowy byków. Buty z kopyt zwierząt. Podartą suknię. Po bokach ogon lisa i czegoś innego. Dziewiątka, to zboża. Ósemka. Nie umiem ich opisać. Siódemka. Ich spodnie, to niby korzenie drzew. Kuliste części ciała dziewczyny osłaniają czerwone liście. Mają również zielone peleryny. Szóstka, to nic nadzwyczajnego. Piątka. Niezły strój mają. Jakieś sprężyny i prąd wydobywający się z nich. Stawiam, że to jest sztuczne, bo dawno, by zginęli. Czwórka ma na sobie samą bieliznę i sieć rybacką na sobie. Mnóstwo kabelków podoczepianych do stroju. Dziewczynie doczepili je nawet do włosów! Dwójka. Melanie ma na sobie spódniczkę, z której lecą kolorowe gwiazdki. Ma srebrne buty i bluzkę. Thomas nie ma na sobie niczego nadzwyczajnego. Zwykłe srebrne buty. Czarne spodnie.  Szary garnitur z sześcioma gwiazdkami oraz czarną bluzkę pod garniturem.
- Trybuci do rydwanów! - Słyszymy melodyjny głos jednej z organizatorek.
Wszyscy jesteśmy gotowi, a rydwany akurat ruszają. Widzę tłum ludzi. Sponsorzy. Krzyczą, rzucają różami, skandują nasze imiona. Macham, im bez uśmiechu. Tak mi radził mentor. April lekko się uśmiecha i macha ze mną. Oglądam się za siebie na chwilę i dopiero teraz widzę jak pięknie wygląda spódniczka Melanie. Raz pokazują Jedynkę lub dwójkę, a innym razem czwórkę. Czasami piątkę, bo muszę przyznać, że fajny mają strój.  Ceasar zaczyna komentować.
- Jacyś królowie z Pierwszego Dystryktu! Gwiazdki z Dwójki! Kabelki z Trójki! Trybuci w sieci rybackiej z czwórki! Myślę, że stylista chciał pokazać, że oni należą do nas... Piątka! Czy, to prawdziwy prąd?
Komentuje każdego po kolei. Konie zataczają ostatnie koło, a na balkon wychodzi Prezydent Coral.
- Szczęśliwych Igrzysk Głodowych i niech los zawsze wam sprzyja trybuci Dwudziestych Piątych Igrzysk Głodowych! - Mówi swoim ochrypłym głosem. - Będziecie walczyć na śmierć i życie i ostatnie, które utrzyma się przy życiu wygra Igrzyska! Powodzenia! - Konie wracają.



________________________________________________________________
Mamy drugi rozdział :) Przepraszam, że krótki i w ogóle, ale miałem tutaj
zamieścić tylko Paradę ;3 Akcja się rozwinie to będą dłuższe ;3