wtorek, 24 czerwca 2014

Rozdział XVI - Stałem się potworem.

Doktor Harry informuje mnie, że mogę już normalnie chodzić. Stawiam stopy na zimnej podłodze, ból jest mniejszy niż wczoraj. Otwieram szafę, wyciągam z niej czarny garnitur, który przygotowała mi moja stylistka. Wszystko mi się przypomina, wyjazd na arenę, zabijanie niewinnych ludzi, odbieranie matką dzieci. Zabiłem większą część trybutów, w tym przyjaciół. Zrzuciłem Ellie z klifu, przypominam sobie jej słowa. Zachowaj kontrolę nad własnym ciałem. Przed śmiercią poprosiła mnie, żebym powiedział jej siostrze, żeby nigdy nie zgłaszała się na Igrzyska. Zabiłem też April, dziewczynę, którą kochałem, piękną blondynkę. Melanie, również zabita przeze mnie, wbiłem jej miecz w brzuch. Można powiedzieć, że Dean zmarł prze mnie. Kiedy topór trybuta z Jedenastki leciał prosto na mnie, schyliłem się i ten wpadł w głowę kolegi z Czwartego Dystryktu. Thomasa nie uratowałem, choć na pewno było jakiegoś rozwiązanie. Wzdycham z nieszczęścia, wyganiam Doktora z pokoju. Oprócz Dereka nikt mnie nie odwiedził. Po chwili do pokoju wchodzi Erna. Uśmiecham się na jej widok, tęskniłem. Przytula mnie i dopytuje, czy wszystko dobrze. Była świetną opiekunką, jej trybuci dotarli do samego finału. Jeden wygrał. Opowiada mi co mniej więcej robi się na podsumowaniu Igrzysk. Następnie schodzimy na dół, do poczekalni. To tutaj czekałem na swój wywiad, dzień przed Igrzyskami. Caesar zafarbował swoje rzęsy i włosy na liliowy kolor, nienawidzę go.
- A teraz zapraszam, zwycięzce Dwudziestych Piątych Igrzysk Głodowych, fascynującego, Arona Richardsona! - wrzeszczy na całym głos. Zasiadam na fotelu przy gwarze widowni. Uśmiecham się do nich, muszę wypaść jak najlepiej.
- Witaj! Aron, to była rewelacyjna wygrana! - Caesar wystawia dłoń, którą potrząsam.
- Hej, dziękuje. Trochę przykro, że musiałem wyeliminować swoich przyjaciół, ale cieszę się, że wrócę do domu. - Czuję strach, nie widzę swojego odbicia, ale wiem, że widać go w moich oczach. Caesar cieszy się z tego, że niewinni ludzie umierają na arenie, niedawno i ja się cieszyłem. Teraz tak nie jest, teraz jest zupełnie inaczej.
- Jak się czujesz?! - Po usłyszeniu tych słów z jego ust, spoglądam na niego jak na idiotę. On się pyta, jak ja się czuje? Czuję się fatalnie! Nie mam siły na odpowiedź, nie chcę odpowiadać! Nie chcę z nim rozmawiać!
- Dobrze - mówię oschle. To było oczywiste, że skłamię. Nie robi to na mnie wrażenia, gdy byłem mały zawsze kłamałem.
- To świetnie! Obejrzyjmy, więc najlepsze sceny z twoich Igrzysk! - patrzymy na wielki ekran. W końcu wyświetla się na nim Róg Obfitości. Perspektywa jest chyba trybuta z Piątego Dystryktu, tego, którego potem przeciąłem na pół. Czułem się wtedy świetnie, a teraz... Teraz rozumiem kim się stałem. Stałem się potworem! W końcu wybija gong, widzę jak zabijam z zimną krwią, moi sojusznicy również to robili. Teraz mogliby stać na moim miejscu. Ale to byłaby dla nich męczarnia, czuję się fatalnie, oni czuliby się tak samo.
Za chwilę widzę jak pyskata trybutka z Ósmego Dystryktu ląduje z oszczepem w sercu. Moim oszczepem. Akcja w chatce, kiedy April powoli umierała, jej oczy były czarne jak węgiel, trzymałem ją, nie chciałem uciekać, chciałem ją uratować. W połowie przestaje oglądać, chcę wrócić do dystryktu, zapomnieć o Igrzyskach, zapomnieć o sobie, zabić się.
- Świetne sceny! Aronie, teraz możesz już pójść. Miło mi było ciebie zobaczyć! Do zobaczenia! - krzyczy Caesar. Żegnam się z publicznością i schodzę ze sceny. Wszyscy chwalą mnie i mówią, że dobrze mi poszło, ale nie słucham ich zbytnio. Teraz chcę jedynie wrócić do domu, położyć się na łóżku i zapomnieć o wszystkim co wydarzyło się od Dożynek. Wychodzimy na zewnątrz. Jest pochmurno, zbiera się na deszcz. 
Pociąg nie zmienił się tak samo, jak pokój, w którym mieszkałem. Siadam na kanapie, włączam telewizor. Pokazują wywiady z rodzinami zmarłych trybutów. Pierwszy jest o mnie.
- Mój syn jest świetny, na pewno wygra. Wychowywaliśmy go bardzo starannie i chyba wszystko się udało - mówi moja matka. Wybucham. Oni wychowywali mnie dobrze? Są głupi! Nienawidzę ich! Jednak słucham dalej. Z tego co mi wiadomo, dzisiaj powinniśmy dotrzeć do Jedynki. Zamieszkam w Wiosce Zwycięzców, w nowym domu. Nie wiem, czy będę chciał tam mieszkać z swoją rodziną. Nie widzę mowy ojca, ale pewnie kłamał tak jak moja matka! Nie mam ochoty dłużej słuchać tej paplaniny, gaszę telewizor.
Zadowolenie obywateli Dystryktu Pierwszego, radość rodziców. I na co mi to? Uśmiecham się do osób, których nie znam, mijam zdziwionych rodziców. Idę szybko, tak, żeby nikt mnie nie dogonił. 
_________________________________________________________________________
Rozdział strasznie krótki, ale nie chciałem paćkać tu niepotrzebnych akcji! Wybaczycie?
Dedykuje go Kole Dżance i Nieoficjalnej!

6 komentarzy:

  1. Wybaczam :D wybaczam bo rozdział jest świetny, trochę nostalgiczny i ironicznie fajny :) czekam na następny pierwszy komentarz pozdrawiam Johannę :*

    a i u mnie nowy rozdział na nowym blogu jeszcze dziś może http://65-glodowe-igrzyska.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie nowy :D
      http://igrzyskakochamiszanuje.blogspot.com/

      Usuń
  2. Bardzo dobry rozdział! :)
    Widać jak Aron teraz przeżywa to co wydarzyło się na arenie i na pewno dalej będziesz to coraz dokładniej opisywać. Może będzie w jakimś okropnym stanie, jak Harry u mnie? Zobaczymy.
    Pozdrawiam i weny xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Dostałam dedykację, dostałam! *cieszy się jak małe dziecko, kiedy dostanie kotka <3*
    Jak Aron zaczynał Igrzyska; "Jestem super, wygram te Igrzyska"
    Jak skończył Igrzyska; " Jestem potworem"
    Szczerze mówiąc to wolę tą drugą wersję, bo jest taki bardziej... ludzki. W końcu zawodowcy tez mają uczucia, no!
    Rozdział mi się podoba :3 Ale mógłbyś trochę rozbudować te wywiad z Ceasarem *no chyba, że miał być taki krótki to okej*
    Ludzie, Herosi, Czarodzieje, Trybuci, Niezgodni i wszyscy inni; tez chcę mieć taki talent! *już wiecie co chcę na urodziny* :3
    Znowu przynudzam ;_______; Dobra, koniec ;^;
    WENY!
    Pozdrawiam
    Nieoficjalna :3
    P.S. Tylko nie zawieszaj tego bloga tak jak tego o Tonym ;^;

    OdpowiedzUsuń
  4. Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!! Przepraszam, przepraszam i jeszcze raz przepraszam! Strasznie późno piszę ale nie spodziewałam się, że tak szybko wstawisz kolejny rozdział! A co do niego, to, szczerze mówiąc... jest genialny! (to budowanie napięcia... he, he) Zgadzam się zupełnie z Nieoficjalną! W tym rozdziale jest on bardziej "ludzki" niż przed Igrzyskami. Bardzo dobrze, jeżeli nie świetnie, opisane uczucia. Kocham takie teksty typu - "jestem potworem", albo - "Jestem przeklęty". Wiem, że to jest trochę takie... tandetne, ale właśnie to kocham. Jak Nico, na przykład. Wszystkie te jego teksty są genialne. Płakać się chce, jak się je czyta, ale i tak je kocham. One zawsze tak świetnie oddają stosunek bohatera do samego siebie, prawda? Rzeczywiście ten rozdział był raczej krótki, ale (nie wierzę, że to mówię. Musisz to jakoś uwiecznić); ekhem... Jestem zadowolona, że jest krótki. Nie, nie powtórzę tego. Zawsze mówię (bądź piszę, nieważne), że rozdział fajny/spoko/genialny, ale, że to źle, że jest krótki. I jeszcze się chyba nie zdarzyło, przynajmniej u Ciebie, żebym była w pełni usatysfakcjonowana długością rozdziału. Ale dzisiaj jest inaczej. Absolutnie nie chodzi mi o to, że jest kiepski, więc to fajnie, że krótki! Nie, Quod absit! Mam na myśli to, że gdyby był dłuższy, to miało by się wrażenie... nie, inaczej to powiem. Kiedy jest taki krótki, to widać tę rezygnację Aron'a. Tę jego niechęć do życia. Takie... Zjechanie wszystkiego. Nie wiem, czy o to Ci chodziło, i czy rozumiesz, to, co piszę (czy też myślisz - Co ona, kurwa, ma w głowie), ale ja tak właśnie sobie myślę.

    Dobra. nie chcę Cię zanudzić na śmierć w wakacje!
    Pozdrawiam, weny życzę i czekam na next,
    Spite

    P.s.: Na moim blogu pojawiła się bardzo ważna notka, proszę o przeczytanie!

    http://oboz-herosow-nico-di-angelo-spite.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj, Finnicku, przybywam z informacją, iż na Ostrzu Krytyki właśnie opublikowałam ocenę Twojego bloga i niniejszego opowiadania. Serdecznie zapraszam do zapoznania się z nią oraz skomentowania.
    http://ostrze-krytyki.blogspot.com/2014/07/229-pierwsze-cwiercwiecze-poskromienia.html

    OdpowiedzUsuń