wtorek, 12 sierpnia 2014

Rozdział XXIII - Zaskakująca Nowina!

Nie zawieszam. Nie będziecie mieli zbyt wielkiego zaskoczenia w rozdziale na blogu o Rose.
Rano wstaję o szóstej. Jeśli chcemy, żeby Silver i Gordon wypadli na wywiadzie, jak najlepiej, musimy zacząć od razu. Szybko myję zęby, wchodzę pod zimny prysznic. Następnie zakładam koszulkę i spodnie. Wychodzę z pomieszczenia, podchodzę pod drzwi Gordona. Pukam, ale on nie otwiera. Pewnie jeszcze śpi... Kiedy docieram do jadalni, widzę jak je kanapki. Czyli wstał wcześniej ode mnie...
- Spoko, Erna powtórzyła już materiał ze mną i Silver. Obudziła nas bardzo wcześnie, chyba nie chciała ciebie przemęczać - czuję się dziwnie, opiekunka wstała wcześnie i odwaliła za mnie całą robotę. Ale przynajmniej mam czas na rozmowę z Rose. Kiedy w pomieszczeniu zjawia się wcześniej wspominana kobieta szybko do niej podchodzę i dziękuje jej.
- Ja teraz pójdę się przejść, okej? - pytam niepewnie.
- Jasne! - oświadcza Erna. Jest dla mnie bardzo miła, chyba naprawdę ją polubiłem. W czasie swoich Igrzysk nie przepadałem za nią, ale teraz okazuje się być fajną opiekunką. Szkoda, że nie mogę się jej jakoś odwdzięczyć za jej czyny. Wychodzę z apartamentu Jedynki i wchodzę na samą górę budynku, gdzie stoi Rose. Czyli przyszła, tak jak się umówiliśmy. Kiedy się do mnie odwraca wydaje się być z lekka zdenerwowana, coś ją męczy.
- Coś się stało? - mrużę oczy podchodząc bliżej.
- J-jestem w ciąży... z tobą - po jej policzkach spływają łzy. Jestem zdziwiony, wkurzony i smutny. Zapewne dzięki mnie Rose zaszła w ciąże, nie wiem, czy dam radę wychowywać z nią dziecko, a jeśli brunetka zginie na arenie dziecko zginie razem z nią. Po chwili ją przytulam i próbuje uspokoić, nie jestem w tym dobry, ale zawsze coś.
- Ja n-nie z-zgłaszałabym się, gdybym wiedziała... Przepraszam Aron... - Rose musi być naprawdę załamana. Ale nie dziwię się jej. Po co ona się zgłaszała? Mogłaby teraz siedzieć w ciepłym domu i oglądać te Igrzyska.
- Spokojnie. Wszystko będzie dobrze, jestem tego pewny - kłamię. Nie ma pewności, że ona zwycięży, nie ma żadnej pewności. Mam ochotę rzucić w Snowa czymś ciężkim, zabić go, cokolwiek, żeby odwołać te Igrzyska. Cokolwiek, by ona przeżyła. To nie w porządku wobec Gordona i Silver, ale naprawdę... chcę, żeby Rose przeżyła.
- M-muszę iść potrenować na wywiad. Do zobaczenia, kocham cię - Jąka się dziewczyna, po czym nasze usta złączają się w namiętnym pocałunku.
- Ja ciebie też. - żegnam się i odprowadzam ją pod apartament Drugiego Dystryktu. Następnie wracam do pokoju Jedynki. Tam jest już Gordon z Silver. Dziewczyna ma na sobie miętową sukienkę sięgającą kolan, a chłopak zwykły, czarny garnitur.
- Kiedy wywiady i, która godzina, bo trochę straciłem rachubę czasu - staram się aby mój głos brzmiał jak najspokojniej.
- Jest godzina dziesiąta, a wywiady rozpoczynają się o ósmej, ale styliści kazali nam się w to przebrać i czekać aż wrócą.
- Jasne... - i wchodzę do swojego pokoju, szybko włączam telewizor i wrzucam kasetę z moich Igrzysk. Pokazują trybutów stojących na tarczach i w końcu wybija gong. Widzę siebie dobiegającego do Rogu Obfitości i chwytającego miecz. Przecinam na pół trybuta z Piątki, zabijam chłopca z Dwunastki. Śmieję się z krwi tryskającej na mą twarz. Teraz mnie to nie śmieszy, teraz uważam, że zachowywałem się jak chory psychicznie człowiek. Może taki byłem. Czy to moja wina? Czy może raczej tego w jakim dystrykcie się wychowałem? Codziennie wpajano mi do głowy jedną zasadę ''Zabij i zwycięż!''. I to przyjąłem na poważnie, zabijałem i zwyciężyłem. Wyłączam telewizor i zasypiam. Kiedy się budzę od razu spoglądam na budzik. Prawie dwudziesta! Wstaję z miejsca, zakładam czarny garnitur i wychodzę do salonu, gdzie wszyscy są już gotowi.
- Mieliśmy cię budzić! Idziemy na dół! - informuje mnie Erna. Zjeżdżamy windą i za chwilę jesteśmy na miejscu. Ustawiam się pod ścianą razem z innymi mentorami i wpatruje się w wyczekujących komentatora trybutów. Mój wzrok zatrzymuje się na Rose... Stylistka przygotowała dla niej kremową sukienkę, która sięga kolan. Myśl, że ona jest w ciąży nie daje mi spokoju. Może mnie tylko wkręca? Być może to nie jest prawda. Po chwili słyszymy zadowolony wrzask,po czym na ekranach widzimy Doloroesa.
- Zapraszam śliczną Silver Jones, trybutkę z Dystryktu Pierwszego! - krzyczy. Dziewczyna wchodzi na scenę przy aplauzie widowni. Siada obok Kapitolińczyka i zaczynają miłą rozmowę. Oczywiście na początku się witają.
- Silver, jak się czułaś kiedy cię wylosowano? - pyta komentator.
- Na początku to mnie lekko zaskoczyło, ale potem byłam już pewniejsza. Cieszę się, że będę mogła reprezentować swój dystrykt! - odpowiada blondynka
- Czyli mamy silną zawodniczkę! - gwar widowni prawie tłumi jego słowa. - Co pokazałaś na Pokazie Indywidualnym? Możemy się dowiedzieć?
- Doloroesie, jestem pewna, że dowiesz się tego na arenie!
- Cieszę się! Wiem, że kobiet nie wypada pytać o wiek... ale, ile masz lat?
- Spokojnie, mam siedemnaście lat.
- Czy zostawiłaś kogoś w dystrykcie?
- Rodziców, chłopaka nie mam. Oni bardzo na mnie liczą, wiedzą, że mam duże szanse na wygraną. Na arenie będę bezlitosna. Wyłączę wszystkie uczucia!
- Świetnie, świetnie! Ale dziwi mnie to, że taka ślicznotka nie ma chłopaka!
Rozmawiają jeszcze trochę, a potem dzwoni dzwonek obwieszczający koniec jej wywiadu. Wszyscy jej gratulują, Silver ustawia się obok mnie, żeby obejrzeć resztę. Już wchodzi Gordon przy oklaskach widowni. Witają się i zaczynają rozmawiać.
- Jak ci się spodobało w Kapitolu? - komentator śmieje się lekko.
- Tutaj jest pięknie! Nie mogę się doczekać aż znowu go zobaczę po mojej wygranej.
- Czyli jesteś pewien, że wygrasz!
- Pewnie!
- Gordonie, dowiedzieliśmy się, że Aron, twój mentor, jest twoim bratem! Dlaczego nic nie mówiliście? - Kapitolińczyk spogląda z zaciekawieniem na bruneta.
- Szczerze mówiąc rodzice nam tego nie powiedzieli. Dowiedziałem się dopiero dzień przed Dożynkami. Zgłosiłem się, bo chcę być taki, jak on.
Widownia wzdycha zachwycona. Wszyscy w pomieszczeniu spoglądają na mnie zaciekawieni. Próbuje ich zignorować, jednak to nie jest takie łatwe.
- Ale on chyba nie powinien się niczym martwić skoro sądzisz, że zwyciężysz! Jesteś przygotowany?
- Przygotowany? Oczywiście!
Rozmawiają jeszcze chwilkę i w końcu zaczyna dzwonić. Chłopak schodzi ze sceny i wraca do nas. Ja postanawiam jeszcze zostać, żeby obejrzeć wywiad Rose. Moi podopieczni wracają do apartamentów odpocząć.
- Olśniewająca Rose!
- Witaj!
Doloroes komplementuje ją, całuje w rękę i zaczynają rozmawiać.
- Czy masz kogoś? Taka piękna dziewczyna... musi z kimś być.
- No jest taki jeden... Jest przystojny, miły, długo by wymieniać.
- Czy on znajduje się tym budynku?
- To mentor Jedynki, Aron.
Te słowa mnie zatykają! Teraz każdy wie, zaczną krążyć plotki, że moi trybuci nie dostaną prezentu, gdyż wolę, żeby szatynka przeżyła. Kapitolińczycy są bardzo zaskoczeni, osoby w pomieszczeniu patrzą na mnie jeszcze dziwniej.
- Ojej... Czyli chłopak ma ciężko. Na pewno chce, żebyś przeżyła, ale musi też opiekować się swoimi podopiecznymi. Czy coś między wami zaszło? Coś co sprawiło, że się załamałaś... chociaż na chwilę.
- Ciąża - szok tłumu jest jeszcze większy. - Ale nie martwcie się! Wrócę cała i zdrowa! - teraz widownia jest bardziej zadowolona, ale nadal jest im jej szkoda.
- Tak mi przykro! Ale skoro wrócisz... Może przejdziemy na jakiś inny temat?
Jak polecił tak zrobili. Po chwili skończyli wywiad, pokochali ją. Z uśmiechem na twarzy wracam do swojego apartamentu. Tam czekają zaskoczeni trybuci z Erną.
- Obiecuje wam, że będę wysyłał wam przedmioty, gdy to będzie potrzebne.
Oglądamy resztę wywiadów, najlepiej spośród tych wszystkich wyszedł trybutom z Czwórki, Siódemki i Jedenastki.



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej! Rozdział byłby dłuższy, ale pewne rzeczy wolę zostawić na następny! Co sądzicie o niespodziance, którą powiedziała Aronowi Rose?


3 komentarze:

  1. Jezu O.O Rose w ciąży...no tego się nie spodziewałam >< Trochę jak Katniss, tyle że ona ją udawała XD a może kochana Rosalinka też? ;o Wszystkiego się można spodziewać ;^:
    Cieszę się, że nie zawiesiłeś bloga :)
    Gordon taki pewny siebie, wow. Silver dobrze poszło na wywiadzie. :3
    Duuużo weeeny *^*

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam!
    Trudno było mi się skupić. xD
    Więc. Rose w ciąży?!!!!!!!!!!!!!!!!!! CO? JAK? GDZIE? ;OOOOO
    Szkoda mi Arona. Serio.
    Jezuuu ja nie mogę.
    Wszyscy mi przeszkadzają no. ;-;
    Wybacz za krótki komentarz i byle jaki. Jęczą mi tu nad uchem. ;^;
    Pozdrawiam i weny. xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Rose w ciąży???? Moja mina WUT??? ŁOŁ
    Ale rozdział naprawdę fajny, bardzo mi się podoba , aj :D
    Wiesz, że ni jestem dobra w pisaniu długich komów?
    Więc mam nadzieję, żę wybaczysz mi taki krótki kom.
    Pozdrawiam i weny
    Paulla K
    Ps. Zapraszam na nowy rozdział :D
    http://69-igrzyska-glodowe.blogspot.com/2014/08/rozdzia-11.html

    OdpowiedzUsuń